"Niewinni" to trzeci tom serii Echo Marcela Mossa, a swoją premierę będzie miała 25 stycznia, czyli za niecały tydzień. Jako, że to już kolejna część, to warto wspomnieć, że najlepiej czytać w odpowiedniej kolejności, ponieważ zdecydowanie najlepiej chronologicznie śledzić losy bohaterów związanych z agencją poszukiwań osób zaginionych.
Marcel Moss lubi szokować, ale także każda jego dotychczasowa książka była bardzo przemyślana i wciągająca. Czy tym razem jest tak samo?
Udajemy się do Zielonej Góry, gdzie znika sześcioletnia dziewczynka. Była ona w domu wraz z opiekunką, więc pierwsze podejrzenia padają właśnie na nią. Kobieta jednak się wypiera, a ponieważ całe zajście miało miejsce w nocy, to twierdzi, że absolutnie nic nie słyszała mimo, że spała w pokoju obok. Niestety, zniknięcie dziewczynki nakłada się w czasie na wyjście g5roźnego pedofila z więzienia. A kręcił się on wokół rodziny, więc tym bardziej przeszywający robi się strach o to, czy to przypadkiem nie on ją uprowadził. Policja tkwi w martwym punkcie śledztwa i do akcji wkracza wyżej wspomniana agencja poszukiwań osób zaginionych z Igim i Sandrą na czele, których już znamy. Czy uda im się odnaleźć dziecko?
Jeśli chodzi o Marcela Mossa, to mam bardzo specyficzne podejście do jego książek dlatego, że porusza on w czytelniku pewne struny i przez to ma się nie tyle kaca książkowego, co często też moralnego. To nie tylko śledztwo, nie tylko poszukiwania dziecka i przyjrzenie się zwyrodnialcom, ale też często pokazanie obrzydliwej ludzkiej natury. Tak jest i w przypadku "Niewinnych", gdzie spodziewałam się, że nieco mnie ta książka sponiewiera, ale nie sądziłam, że aż tak.
Bo musicie się przygotować na to, że w tej książce nie tyle paskudne zbrodnie są popełniane, co opisywane poczynania pedofila. Przypuszczam, że nie każda osoba sobie z tym poradzi i w zupełności to rozumiem, bo mimo, że uwielbiam krwawe i brutalne kryminały, to już krzywdzenie dzieci potrafi wjechać na psychikę.
Moss stworzył thriller zmieszany z kryminałem, co wyszło naprawdę dobrze. Od początku, do końca dzieje się bardzo dużo, wręcz zahacza nieco o powieść sensacyjną i nie daje wytchnienia nawet na moment. Dzięki takiemu podejściu czyta się szybko, nie ma spowolnień i momentów, że zerka się na numery stron by ocenić ile już za nami lub ile jeszcze do końca.
Poza tym, sam bohater, który jest pedofilem jest wykreowany tak, że wyobraźni nie pozostawił autor ani grama miejsca na rozpędzenie się. Jego poczynania, okrucieństwo i to jak wydaje się prawdziwy potęguje wstręt do niego i wręcz namacalną niechęć. Panie Moss, w tym miejscu chapeau bas!
Podsumowując, mimo, że ostatnio mam konkretny czytelniczy flow i od nowego roku wpadają mi w ręce same naprawdę dobre książki, to ta mnie zmiotła z planszy. Czyta się z ciężkim sercem. Człowiekowi robi się nieswojo od samego czytania, nie mówiąc o tym, że w zasadzie trzeba przyjąć do wiadomości, że takie rzeczy mogły się wydarzyć w rzeczywistości. Polecam, choć mam świadomość, że wiele osób po przeczytaniu "Niewinnych" będzie miało w głowie potężny zamęt.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia.