Po udanym spotkaniu z "Kamiennym ciałem" czym prędzej zabrałam się za kontynuowanie serii, która niespodziewanie znalazła sobie stałe miejsce w moim sercu. Wiedziałam już mniej więcej czego mogę się spodziewać po książkach, których autorką jest Cornelia Funke. Nie uchroniło mnie to jednak przed swojego rodzaju tremą i obawami, które towarzyszą mi ilekroć sięgam po jakąś serię. Wielokrotnie okazywały się one nieuzasadnione i śmiałam się z nich w trakcie czytania kilkunastu powieści, które z pewnością mogłabym zaliczyć do tej grupy, ale taka już jestem i nic nie jestem w stanie na to poradzić. Najważniejsze, że się nie poddaje i zapartym tchem sięgam po kolejne publikacje, które cierpliwie na to czekają.
Przed Jakubie Reckless kolejne niebezpieczne zadanie. Tym razem zmuszony on jest do znalezienia antidotum, które uchroni go przed zbliżającą się nieuchronnie śmiercią. Wszystko za sprawą klątwy, która została przez niego rzucona przez Czerwoną Nimfę. Umieściła ona bowiem w sercu chłopaka ćmę, której ugryzienia powodują, że stopniowo zapomina poszczególnych liter imienia. Zaczyna się wyścig z czasem, a jedyną nadzieją głównego bohatera jest odnalezienie legendarnej kuszy, której strzał jest w stanie ożywić zmarłego. Czy Jakubowi uda się osiągnąć upragniony cel? Czy będzie w stanie dotrzeć do broni zanim wejdzie ona w posiadanie osób, którym należy na tym w równie dużym stopniu? Jak dalej potoczą się jego losu? Czy Lisica pomoże swojemu przyjacielowi w walce o przetrwanie?
Całość powieści czyta się naprawdę przyjemnie i muszę przyznać, że aż szkoda mi było się z nią rozstawać Cornelia Funke po raz kolejny uraczyła swoich czytelników podróżą do niezwykłego świata, który pełny jest niebezpiecznych zwrotów akcji i to one nadały tej książce jeszcze większego uroku i znaczenia. Podobnie zresztą jest z wplatanymi przez nią co rusz baśniami, które znane są Molom Książkowych od najmłodszych lat ich życia. Dzięki temu ta pozycja literacka staje się coraz bardziej interesująca i nie ma nawet szans na to, by kiedykolwiek mogłaby się nam ona znudzić. Jestem pełna podziwu dla wyobraźni niemieckiej pisarki i poniekąd jej tego zazdroszczę. Czas spędzony ze stworzoną przez nią powieścią sprawił, że z jeszcze większym sentymentem zaczęłam spoglądać na opowieści, które przed laty były mi czytane przez moich rodziców i już teraz wiem, że jeszcze do nich powrócę. Poniekąd zmieniło się moje nastawienie do nich i wiem, że w chwili obecnej spojrzałabym na nie zupełnie inaczej i być może doszłabym do jeszcze wartościowszych wniosków. Przez chwilę poczułam się tak, jakbym po raz kolejny miała do czynienia z twórczością Riodana i jego sposobem na ukazanie czytelnikom mitologii. Oczywiście te dwa cykle różnią się od siebie diametralnie i nie ma nawet mowy o możliwości porównywania ich do siebie, jednak samo wplatanie do swoich powieści motywów, które są już powszechnie znane, okazało się dla tych pisarzy strzałem w dziesiątkę.
"Nieustraszonego" chciałabym polecić osobom, które do tej pory nie miały jeszcze styczności z książkami tworzonymi przez niemiecką autorką. Jestem pewna, że każdy z nas odnajdzie w tym utworze coś dla siebie. Mam nadzieję, że przypomni Wam ona opowieści z dzieciństwa i sprawi, że jako dorośli ludzie będziecie do nich wielokrotnie wracać. Dodatkowym plusem tego utworu są również ilustracje, które na potrzeby tej książki zostały naszkicowane przez samą Cornelię Funke. Muszę przyznać, że dość trafnie odzwierciedlają one klimat tej pozycji literackiej i mogłabym je podziwiać bez końca. Jedyne co mi się trochę nie spodobało w tej pozycji literackiej to fakt, że autorka aż za nadto starała się zawrzeć w tym tomie streszczenie tego co zostało przez nią opisane w "Kamiennym ciele". Jak dla mnie było tego nieco za dużo, ponieważ wspomniane wydarzenia były mi doskonale zdane, a mam wrażenie, że przez to wiele osób nie zacznie swojej przygody z tą serią od pierwszej części. Powiem szczerze, że autorka zadbała o to, by nie było to nawet koniecznie, a wielka szkoda. Taki zabieg stanowi również spore ułatwienie dla czytelników, którzy pierwsze swoje spotkanie z "Reckless" odbyli wiele miesięcy temu i przez ten czas ich wyobrażenie o tym dziele pokryła dość obfita warstwa kurzu. Dzięki krótkiemu przypomnieniu tamtej fabuły, nie muszą oni robić tego na własną rękę. Myślę, że każdy z nas powinien wyrobić sobie własne zdanie na temat tej książki. Osobiście gorąco Wam ją polecam!!!
Wydawnictwo Egmont, kwiecień 2013
ISBN: 978-83-237-5655-2
Liczba stron: 472
Ocena: 7/10