Gdyby nie nazwisko, większość czytelników zapewne nie sięgnęłaby po opowiadania Toma Hanksa. „Kolekcja nietypowych zdarzeń” ukazała się już jakiś czas temu.
Ale ja chciałam przeczekać pierwszą falę popularności.
Nie czytałam recenzji, ze świeżym umysłem podeszłam do niej jak do książki każdego anonimowego autora.
Niezwykła maszyna do pisania
Wszystkie opowiadania łączy jeden motyw – maszyny do pisania. Gdy pojawia się ona życiu bohaterów kolejnych historii, zaczyna dziać się coś ciekawego, następuje przemiana. Bez wątpienia opowieści snute są poprawnie, a do tego wciągają i są klimatyczne. Czy jednak jestem w stanie teraz przywołać pierwsze opowiadania? Nie. Pierwszych kilka opowiadań zupełnie nie zabrało mnie do swojego świata. Nic mi po nich nie pozostało. Dopiero później miałam wrażenie, że autor doskonali swój warsztat i wreszcie byłam w stanie wejść głębiej w historie, które chciał opowiedzieć.
Smutne do szpiku kości
W pamięci zapadło mi opowiadanie „Niezwykły weekend”, którego bohaterem jest chłopiec – Kenny Stahl. Chłopiec mieszka z ojcem, macochą i przyrodnim rodzeństwem, niedługo ma skończyć dziesięć lat. Pewnego dnia odwiedza ich matka chłopca. Ubrana elegancko, wysokie obcasy, zadbane włosy, czerwona szminka, drogie perfumy. Przyjechała drogim sportowym autem, do tej pory widział takie tylko w telewizji.
Rozmawiali o szkole, zjedli razem w restauracji i odwiedził biuro, w którym pracuje jego matka. To właśnie tutaj chłopiec odkrył maszynę do pisania, błękitną z napisem IBM.
„To była najbardziej niesamowita maszyna do pisania, jaką Kenny kiedykolwiek widział albo o jakiej słyszał”.
Potem były kolejne atrakcje i wreszcie podróż do ich starego domu:
„Ale w jego zakątkach krył się też smutek, ciągle rozbrzmiewały echem kłótnie, samotność nawiedzała noce po zaśnięciu dzieci, jak również dni, gdy miała ich szczerze dość.Żeby uciec – od domu, maluchów, nudy kryjącej się w cieniu niezadowolenia – podjęła pracę w hotelu Leamington”.
Na koniec niezwykłego weekendu był jeszcze lot samolotem. Wspaniała przygoda dla chłopca, który pełnił rolę drugiego pilota, mógł usiąść z przodu i założyć charakterystyczne okulary.
„Kenny mógł się wspiąć na skrzydło i zajrzeć do środka, popatrzeć na wskaźniki, tarcze, stery i pedały”.
„Pierwszy lot Kenny’ego samolotem był najwspanialszym wydarzeniem jego życia. W głowie mu się zakręciło i nie mógł złapać tchu. Słońce było jaśniejsze niż kiedykolwiek wcześniej i Kenny cieszył się, że ma ciemne okulary”.
Niestety wszystko szybko się skończyło.
„Pan Garcia prawdopodobnie już wystartował, więc chłopiec miał nadzieję, że zobaczy samolot. Mama będzie siedziała na miejscu drugiego pilota.
Ale nie było po nich śladu. Żadnego”.
Pisz całą noc
Dość ciekawe jest też opowiadanie „Przeszłość jest dla nas ważna”, które wprowadza nas w świat futurystycznych rozrywek i „Oto refleksje mojego serca”. Główną bohaterką drugiego z tych opowiadań jest kobieta, która właśnie kupiła maszynę do pisania. Była to stara maszyna, w kolorze wyblakłej czerwieni, na której widniał napis: oto refleksje mojego serca. Okazało się, że maszyna ma sporo usterek, a pisanie na niej jest niemożliwe. Gdy okazuje się, że nie da się jej naprawić, kupuje drugą – hermesa 2000 – prawdziwego mercedesa wśród maszyn do pisania.
„Napisała:
Refleksje mojego serca
po czym cofnęła wózek i zaczęła od akapitu. Jej prawie bezgłośne pisanie rozchodziło się cichym echem po mieszkaniu i przez otwarte okno aż do późna w nocy”.
Czy warto przeczytać opowiadania Toma Hanksa? Oczywiście. Być może znajdziesz w nich coś interesującego. Z pewnością urzeka klimat zbudowany poprzez wybranie na bohaterów maszyn do pisania. Wplątane we współczesne realia, gdzie rządzą iPady, iPhone’y i inne elektroniczne urządzenia, stają się synonimem trwałości i wartości. Co do samych opowiadań – może zdumiewać, że aktor potrafi pisać opowiadania, natomiast czegoś nadal mi w nich brakuje.