Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam być zaskakiwana przez moich ulubionych autorów. Oczywiście sięgam po ich książki z konkretnych powodów, bo lubię ich styl, poruszaną tematykę, itp., ale kiedy autor mnie zaskakuje pewną zmianą, to odkrywam go na nowo i to jest piękne. Znam większość książek Pani Renaty Czarneckiej, to zdecydowanie jedna z moich ulubionych pisarek, każda z jej powieści historycznych to dla mnie prawdziwa czytelnicza uczta. Dla mnie autorka mistrzowsko tworzy literackie portrety kobiet znanych z kart historii, kobiet niezwykłych, którym nadaje takie ludzkie, emocjonalne oblicze. I nagle w moje ręce trafiła „Aleja białych róż”, książka tak całkowicie różna od tego, co mi znane. I muszę przyznać, że jestem zachwycona, bo jednak prawdziwy talent pisarski zawsze się obroni:)
„Aleja białych róż” z pozoru wydaje się lekkim romansem historycznym, taką książką na jedno popołudnie, czy wieczór, przyjemną, zabawną i pełną emocji i wzruszeń. W 1820 roku do Warszawy przybywa wdowa księżna Kurakina wraz z córką. Oczywiście uwielbiająca wszelką rozrywkę i plotki śmietanka towarzyska stolicy, koniecznie chce poznać młodą Walentynę, księżniczkę Kurakinę, jednak matka najczęściej pojawia się sama na balach i przyjęciach. Kobiety zamieszkują w hotelu, jednak w dość skromnych warunkach, więc po Warszawie zaczynają krążyć plotki o ich problemach finansowych i o tym, że księżna poluje na bogatego męża dla swojej córki. Kiedy wreszcie przedstawia Walentynę towarzystwu, wszyscy są zachwyceni jej urodą. A szczególnie Gieorgij Lwowicz Biezobrazow, młody rosyjski porucznik, ulubieniec i utrzymanek arystokratek, faworyt księżnej namiestnikowej, Aleksandry Zajączkowej. Starzejącej się namiestnikowej nie podoba się uczucie rodzące pomiędzy jej ulubieńcem, a młodą księżniczką Kurakina.
Pani Renata przedstawia nam fascynujący obraz Warszawy z początków XIX wieku, ale jakże innej niż ta przedstawiana nam na lekcjach historii. Warszawa nie rozpacza utratą niepodległości, nie rozpamiętuje klęski powstania kościuszkowskiego, Warszawa się bawi. Pomimo tego, że Królestwo Polskie rządzone jest przez Wielkiego Księcia Konstantyna, to arystokracja korzysta z uroków życia, jak tylko może, nie przejmując się nałożonym na Królestwo carskim jarzmem. Romanse, intrygi, plotki, wytworne bale i eleganckie toalety, to są rzeczy, na które towarzystwo poświęca swój czas. Nie ma żałoby narodowej i chęci walki o odzyskanie wolności ojczyzny.” Aleja białych róż” to genialna satyra na społeczeństwo epoki romantycznej, próżnego, rozwiązłego, goniącego za rozrywką. Odnajdziecie w książce wiele smaczków historycznych, czy politycznych ukrytych między wierszami, no i poczujecie w stu procentach klimat bawiącej się stolicy w czasie karnawału. Bo Pani Renata niezwykle barwnie i z dbałością o malutkie szczególiki, opisuje bale, przyjęcia, czy toalety dam. „Aleja białych róż” to nie jest więc żaden romans historyczny, tylko kolejna genialna powieść historyczna, która was zachwyci i oczaruje. Gorąco polecam!