Nawet jeśli macie na co dzień dość polityków, a szczególnie mało Was wzrusza to co dzieje się gdzieś za granicą, są przecież postacie, które swoim wizerunkiem, zdolnościami lub poglądami wybijają się tak mocno ponad tłum, że trudno ich nie skojarzyć. Do takich postaci na pewno należy Julia Tymoszenko, która mimo że nie zajmuje już żadnego stanowiska i sama nie może pojawiać się w mediach, wciąż tkwi w świadomości społecznej i budzi zainteresowanie. Ba! Teraz gdy mimo różnych protestów i nacisków na władze Ukrainy wciąż tkwi w izolacji (najpierw więzienie, teraz szpital), być może budzi nawet większe zainteresowanie niż jako członek rządu. Wiele osób zadaje sobie pewnie pytanie o słuszność i podstawy oskarżeń, a potem wyroku więzienia dla byłej premier.
Maria Przełomiec - dziennikarka specjalizująca się w tematyce krajów byłego ZSRR napisała o Julii Tymoszenko książkę, którą czyta się niczym thriller. Z jednej strony już sam życiorys bohaterki i droga na szczyt (i potem w dół) jest ciekawa, ale fascynujące jest też zaglądanie za kulisy tego światka władzy i polityki, który najczęściej nie jest nam ujawniany. Polityków widzimy, albo przez pryzmat tego co sami chcą pokazać, tworząc swój wizerunek, albo też poprzez hałaśliwą krytykę ich przeciwników. Trudno oddzielić prawdę od kłamstwa, wydobyć na światło dzienne prawdziwe motywacje. Mam wrażenie, że w tej książce udało się stworzyć obraz obiektywny - nie jest to ani oskarżenie, ani też pomnik "pięknej Julii". Przyglądamy się faktom, mamy możliwość wysłuchać argumentów zarówno zwolenników jaki przeciwników i sami możemy rozstrzygnąć czyje racje do nas przemawiają.
Niemało w życiorysie Tymoszenko jest znaków zapytania i sytuacji, które wcale nie są jednoznaczne moralnie. Ale też obraz tego jak wygląda życie polityczne oraz prowadzenie biznesu na Ukrainie, został świetnie uchwycony - to nieustanne wykorzystywanie władzy, wpływu, pieniędzy i przenikanie się obu środowisk i w jedną i w drugą stronę. Ze skromnej dziewczyny ze wschodniej Ukrainy, w ciągu kilku lat Julia stała się jedną z prężniej działających młodych bizneswomen (zaczynała od wypożyczalni video). W połowie lat 90-tych firmy z nią związane kontrolowały blisko 25 procent ukraińskiej gospodarki, a jej majątek szacowano na 2,5 mld. dolarów. Czy wszystkie jej działania były czyste i bez skazy? Jeden z rozmówców autorki cytowanych w książce tak na to pytanie odpowiada:
"Oczywiście, że tak jak wszyscy nasi wielcy oligarchowie Julia robiła majątek nie całkiem uczciwą drogą, ale wykorzystując różne szulerskie metody, związki z władzą itd. Bez pomocy władz nie stałaby się bogatą bizneswomen, ale innej drogi wtedy nie było. Wypominanie jej teraz tych grzechów jest najlepszym dowodem wybiórczego traktowania spraw przez nasze organy ścigania. Gdyby za to sadzano, to powinni siedzieć wszyscy ukraińscy oligarchowie i większość polityków." (Stepan Chmara) fragment książki, str 265
Cyniczne? A może realistyczne? Bo dalsza droga Julii Tymoszenko, czyli wejście w politykę przez wielu było widziane właśnie jako sposób na wzmocnienie jej pozycji gdy zaczęła być atakowana na polu biznesu. Czy w polityce możemy mówić w ogóle o czymś takim jak czysta ideowość, sensowne układania możliwego do zrealizowania programu, szukanie najlepszych fachowców, przemyślane decyzje itd.? Czytając tu o wszystkich przepychankach na szczytach władzy, o grach politycznych, nie zrealizowanych obietnicach, animozjach, kłótniach i walce o wpływy, przeszkadzaniu sobie nawzajem - pozbywamy się złudzeń. A mimo to jednak nie możemy przekreślać zupełnie pewnego fenomenu społecznego i wybuchu nadziei jakim była na Ukrainie tzw. pomarańczowa rewolucja. To właśnie Tymoszenko, obok Wiktora Juszczenki była głosem, twarzą i sercem tamtego zrywu świadomości społecznej i sprzeciwu wobec nadużyć władzy. Ile było w tym autentycznej chęci reform, a na ile był to wizerunek potrzebny na tamta chwilę?
Sporo tu i chwil zwycięskich, ale i klęsk Lady Ju (jak ja nazywano). Czym były spowodowane? Wygórowaną ambicją? Brakiem wsparcia i opuszczeniem przez innych? A może to było nieuchronne? Wszak Rosja nie mogła pozwolić sobie na to by Ukraina połączyła się z Unią Europejską i NATO (program i hasła Tymoszenko). Wielki rosyjski niedźwiedź wykorzystał wszelkie możliwe sposoby (choćby szantaż gazowy), by przytrzeć nosa nowym władzom i osłabić ich poparcie społeczne, a potem dostarczyć dowodów na to iż kontrakty były niekorzystne dla Ukrainy.
Naprawdę świetnie się to czyta. O wielu rzeczach dowiadywałem się po raz pierwszy, poznawałem trochę bardziej szczegółowy przebieg wydarzeń i fakty odbiegające od stereotypowych sądów (np. szeroko rozpowszechniany pogląd jakoby to właśnie za rządów "pomarańczowych" zapanował kryzys i na wschodniej Ukrainie przestano wypłacać pensje itd.). To nie tylko biografia kobiety, która szturmem wdarła się do mediów na całym świecie i błysnęła na firmamencie polityki, to również kilka lat historii naszego sąsiada. Historii w której nie brak kłótni, braku zgody, nieprawidłowości, afer i manipulowania opinią publiczną. Historii, która warto poznać, bo i sami możemy się z niej sporo nauczyć.
Ostatnie wybory za naszą wschodnią granicą nie dały zdecydowanego rozstrzygnięcia dla opozycji, społeczeństwo chyba też jest zmęczone i traci nadzieję na zmiany. Prezydent Janukowycz z mocnym poparciem Rosji i bogatych oligarchów robi co chce. Czy Julia Tymoszenko odegra jeszcze jakąś rolę w polityce i wprowadzaniu zmian na Ukrainie? To wcale nie jest do końca wykluczone. Choć przez wielu jest krytykowana za parcie do władzy za wszelką cenę, trudno zaprzeczyć jej silnej osobowości, umiejętnościom (zarówno ekonomicznym jak i psychologicznym, bo potrafi ciągnąć za sobą ludzi) i temu, że w tej chwili pozostaje jedyną wyraźną postacią opozycji nie skompromitowaną do końca przed ludźmi. Wyrok więzienia może jej paradoksalnie nawet pomóc w powrocie jeszcze silniejszej (już za prezydenta Kuczmy w więzieniu siedziała). Sama autorka dodała podtytuł - historia niedokończona...