Od dawna wiadomo, że sławę i rozgłos zapewnia skandal albo szokująca książka czy film. Narracja z punktu widzenia esesmana uczestniczącego w Einsatzgruppen, a następnie kontrolującego obozy koncentracyjne, w życiu prywatnym geja i kazirodcy i chyba matkobójcy to jednak szokująca książka. Choć długa! Jej lektura na pewno mi nie poprawiła humoru. Im dalej w fabułę, tym bardziej bełkotliwa była książka. Szczególnie zakończenie było dla wytrwałych: Aue marzący o goleniu siostry i gwałcący drzewa w lesie, to już manowce literatury.
Niemniej jednak książka nie jest zła, choć jak czytam o komentarzach krytyków literatury, na granicy grafomanii, bo rozwlekła! Autor powinien się w pewnym momencie streszczać i nie rozwijać pewnych chorych wyobrażeń. Powiedziałabym, że książka nie jest dla każdego, a na pewno nie dla osób poniżej 21 lat!
Sam pomysł na pamiętniki esesmana to w sumie dobry pomysł, znany już z oświecenia. Żeby podkreślić czyjeś przywary podkreślano i przerysowywano je. Tutaj autor zapragnął pokazać w całej swej okrutnej i pozbawionej ludzkich emocji hitlerowską machinę śmierci: systematyczne i zaplanowane zabijanie Żydów w Europie, rejestrowanie tego i kalkulowanie. Samo mordowanie ludzi przez Einsasatzengruppen na Wschodzie Europy było straszne, ale straszne było też usankcjonowanie prawne ludobójstwa! Scena, gdy na Kaukazie panowie oficerowie wzywają ekspertkę lingwistkę, żeby zbadać 'żydowskość' grupy etnicznej jest czymś niewyobrażalnym, wciąż, pomimo tego co napisano o holokauście. Potem pokazuje Littel oczami Auego obozy koncentracyjne, kalkulacje dotyczące śmiertelności więźniów a ich wykorzystania jako taniej siły roboczej, aż wreszcie pokazuje to co niemieckim mieszkańcom na Pomorzu zrobiła przechodząca Armia Czerwona. Wcześniej mamy opisy skutków bombardowań na Berlin. Wszystko w tonacji apokaliptycznej plus opisy chorego mózgu Auego.
Autor opisuje 6 lat wojny oczami Auego, świadka potęgi i porażki III Rzeszy, tego co widział i o czym rozmawiał z innymi. Można się zastanowić nad tym, co zbrodnie wojenne robią z człowiekiem, jak go wypaczają. Choć w przypadku Auego on już był wypaczony w dzieciństwie. Kazirodztwo, molestowanie to wspomnienia, które przewijają się przez całą książkę. Potem, po obserwacji mordowania tylu ludzi, dochodzą do tego halucynacje. Aue jest człowiekiem wykształconym i w przebłyskach rozsądku ma poczucie tego, że mordowanie jest złe. Ale posłuszeństwo państwu sprawia, że identyfikuje się z tym co robi. Jednocześnie tego nie akceptuje, przez co odczuwa fizyczne dolegliwości. Próbuje ograniczać sadyzm ludzi mordujących ludzi w dołach śmierci, próbuje zapewnić większe racje żywnościowe więźniom w obozach i ukrócić korupcję wśród pracowników obozów. Jednocześnie jest ważnym spoiwem w całej tej machinie śmierci i wie, że plany III Rzeszy są straszne, polegające na eksterminacji po kolei różnych grup etnicznych i społecznych. Littel pokazał świat degeneratów w mundurach, ludzi chorych psychicznie, a jednocześnie strasznie racjonalnych, ludzi skrzywionych, zdeprawowanych, zdolnych do największego świństwa na najbliższej osobie. Dobrze ujęła to Helena, przyjaciółka Auego: zemsta Rosjan i aliantów będzie straszna, ale zasłużyliśmy na to.
Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, ale i nie dała mi ona satysfakcji czytelniczej. Była długa i bolesna, a często żenująca. Końcówka to czysta grafomania. Nie uważam, ze to 'epos XX wieku', bo epos to utwór pokazujący dzieje danej zbiorowości w ważnym momencie dziejowym. Tutaj była i zbiorowość, i ważne wydarzenia i moment dziejowy, ale najważniejszy był jednak chory mózg Maxymiliana Auego i dlatego nie jest to żaden epos. Nie zgadzam się. Już prędzej eposem nazwałabym powieści Singera.
Czy książka pokazuje zbrodnie III Rzeszy i poszczególnych jej obywateli? Tak, ale inni pisarze na pewno napisali o tym lepiej, z większym artyzmem. 'Łaskawe' to książka dosłowna przekraczając granice dobrego smaku, to książka nie znająca pojęcia zwięzłość, to rozwlekła opowieść! A największe dzieła literatury są zwięzłe. Jakby nie tak trudny i ważny temat, myślę, że nikt by uwagi na książkę nie zwrócił.
Nie wiem co jeszcze powiedzieć. Przez 5 dni tarzałam się w wymiocinach i innych wydzielinach dewianta i obserwowałam najgorsze zachowania jakie w mężczyznach wywołuje wojna. Jeżeli książka ostrzega przed totalitaryzmem, to mnie ostrzegła. Ale cieszę się, że mam już to za sobą.