No przecież nie mogłam się oprzeć tej cudownej okładce, która rozczula i powoduje, że ciepło się robi na serduchu. jako znany miłośnik sierściuchów musiałam ja przeczytać, nie było innej opcji, a jeszcze opis wydawcy też zachęcił mnie do sięgnięcia po Wyszczekaną miłość
" Pełna humoru historia o tym, że szukając zagubionego czworonoga można wpaść na trop miłości. Pech od dawna prześladuje Piotra. Kiedy mężczyzna traci pracę i mieszkanie, decyduje się na desperacki krok przeprowadzkę do ciotki. Na czas wyjazdu krewnej do sanatorium, zajmuje się jej ukochanym pieskiem, Terpentyną. Okazuje się to niemałym wyzwaniem, szczególnie, że cała uwagę Piotra zaprząta płeć piękna. Gdy Terpentyna niespodziewanie znika, a ciotka zapowiada wcześniejszy powrót, mężczyzna musi szybko odnaleźć niesfornego czworonoga i sprowadzić go do domu. Wiele wskazuje, że za zniknięciem pieska stoi niedawno poznana artystka. Czy Piotrowi uda się oprzeć fascynacji śliczną Alicją? I jak odzyskać Terpentynę, która najwyraźniej uparła się przyłożyć di tej miłości.. łapę".
No kochani co to jet za książka, obśmiała się przez jedną czwartą, a przez kolejna wycierałam oczy przez łez, że już nie wspomnę o głupawce, która mnie ogarnia za każdym razem jak przypomnę sobie randkę Alicji z jednym z kuzynów jej przyjaciółki. Niebagatelną rolę odgrywa tu miejsce pracy młodzieńca, który pracuje w zakładzie pogrzebowym. Z każdym razem, gdy sobie przypomnę te scenę to umieram ze śmiechu.Musicie koniecznie przeczytać jak powinna wyglądać randka życia i to bez względu na to ile macie lat 18 czy 81 to jestem przekonana, że ubawicie się setnie. Powiem Wam jeszcze, że takich smaczków jest zdecydowanie więcej, więc jeśli tylko potrzebujecie czegoś na poprawę humoru to zdecydowanie polecam Wyszczekaną miłość Joanny Szarańskiej.
Sięgam z przyjemnością po książki autorki, ale odnoszę wrażenie, że to najlepsza książka autorki i coraz wyżej stawia sobie porzeczkę. Czytałam ebooka na Legimi, ale stwierdziłam, że koniecznie muszę kupić papier i położyć w widocznym miejscu.
Autorka zaprasza nas do Krakowa, gdzie poznajemy Piotra zwanego Pedrem. Młody mężczyzna jakoś nie ma w życiu szczęścia , bo nie dosyć, że stracił prace to jeszcze dach nad głową. Ale od czego jest rodzina? Piotr znajduje schronienie u Cioteczki z Kotem, która nie tylko oddaje mu do dyspozycji pokój, ale i pomaga w znalezieniu pracy. Może nie jest to praca marzeń dla młodego, ambitnego Pedra, ale lepiej sprzedawać okna niż powiększyć grono bezrobotnych. Cioteczka z Kotem jest właścicielką uroczej rudej suczki, Terpentyny. To własnie nią Piotr musi się opiekować pod nieobecność ciotki, która wyjeżdża do sanatorium. Może i opieka nad psem do najtrudniejszych nie należy, ale to pod warunkiem, że owego psa się nie zgubi. Tak, Piotr zgubił Terpentynę, a wszystko przez kobiety. Co prawda pies to nie igła i nie powinno być problemu z odnalezieniem, ale nie zapominajcie, że rzecz ma miejsce w Krakowie.
Alicja mieszka z rodzicami i babunią Trudzią, którą można jeść łyżkami. Młoda kobieta ma artystyczną duszę, kocha zwierzęta i stara się wyrobem biżuterii zarobić na chleb. Od dziecka marzyła o własnym zwierzaku, ale nigdy nie uzyskała na niego zgody. Alicja pracuje jako wolontariuszka w schronisku dla bezdomnych zwierząt, gdzie zupełnie przypadkiem trafiła Terpentyna. jak zakończy się spotkanie Alicji z Terpentyną? Czy dziewczyna spełni swoje najskrytsze marzenie i stanie się posiadaczką psa? No tak, ale teoretycznie Terpentyna ma właściciela tylko się chwilowo zgubiła? Czy suczka trafi do prawowitego właściciela czy może znajdzie dom? Czy drogi Alicji i Piotra się skrzyżują? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po Wyszczekaną miłość Joanny Szarańskiej.
Nie sposób nie polubić dwójki bohaterów najnowszej książki Pani Joanny, że już o Terpentynie nie wspomnę. Joanna Szarańska stworzyła ciepłą i pełną humoru książkę, która pokochałam od pierwszej strony.Jestem przekonana, że i Wy pokochacie rudą suczkę, która zupełnie przypadkiem ciągle wpada w tarapaty, które na szczęście kończą się dobrze nie tylko dla samej zainteresowanej.
Ta książka poprawi humor i wywoła uśmiech na twarzy nawet największemu ponurakowi.
Polecam nie tylko miłośnikom czworonogów, a autorce gratuluje nie tylko niesamowitego pomysłu, ale przede wszystkim wykonania, że o genialnym poczuciu humoru nie wspomnę.