Kiedy odszedłeś recenzja

"Zanim się pojawiłeś" mnie rzuciło na kolana. Zarówno film na którym płakałam jak dziecko jak i książka. Przepiękna, smutna, ale i bardzo bardzo ważna pozycja książkowa, która w żadnym wypadku nie jest przesłodzonym romansidłem. Gdy przeczytałam zapowiedz o II części to zaraz dokonałam zakupu w mojej ulubionej księgarni i czekałam na realizację zamówienia.
Rozczarowanie przyszło szybko, jednak cały czas dawałam książce szansę tłumacząc sobie, że jeszcze kilka stron, a fabuła nabierze rozpędu, wydarzy się coś "WOW" i w ogóle zaczną się dziać tak ciekawe rzeczy, że zmienię zdanie o "Kiedy odszedłeś". Do 223 strony nie wydarzyła się żadna z tych rzeczy ... cały czas było nudno, naciąganie i w ogóle moim zdaniem niepotrzebnie. Bardzo rzadko porzucam książkę w trakcie czytania. Tą porzuciłam na 223 stronie.Czytałam ją z przerwami przez rok i w końcu odłożyłam mówiąc sobie "masz cały regał genialnych książek, które czekają na przeczytanie - odłóż to". I odłożyłam, a następnie zaniosłam do biblioteki gdzie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Uważam, że ta książka zainteresuje kogoś kto lubi banalne kobiece pozycje, natomiast gdy ktoś wymaga czegoś więcej od książki to będzie znudzony. Zastanawiam się teraz dlaczego autorka po napisaniu genialnego "Zanim się pojawiłeś" nie zdecydowała się na zakończenie serii. W "Zanim się pojawiłeś" było wszystko co najważniejsze - miłość, ważny temat oraz melodramatyczne zakończenie. Uważam, że tworzenie na siłę kontynuacji bez posiadania pomysłu na na prawdę fajny ciąg dalszy jest zupełnie niepotrzebne. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem, które teraz mi się nasuwa jest potrzeba rynku oraz marketing, któremu zależało na kontynuacji zapewne bardzo dochodowej serii. Z lekkim przerażeniem dzisiaj podczas pisania tej recenzji odkryłam, iż pojawiła się jeszcze trzecia część przygód Lou. Zdecydowanie nie będę po nią sięgać! Uważam, że ta książka zainteresuje kogoś kto lubi banalne kobiece pozycje, natomiast gdy ktoś wymaga czegoś więcej od książki to będzie znudzony.