Pewnie zdziwicie się, kiedy napiszę, że nie użyłam ani jednego znacznika, choć już od pierwszych stron pokochałam książkę „Dziewczyna, kobieta, inna”. Tak, nie zaznaczyłam ani jednego fragmentu, choć znalazłam takie, które bardzo wiele dla mnie znaczą. A jednak nie zrobiłam tego. Po pierwsze dlatego, że kompletnie przepadłam w magicznym kobiecym świecie Bernardine Evaristo i nie chciałam tracić ani chwili na jakiekolwiek przerywniki, a po drugie, cały czas miałam w głowie myśl: „ Przecież przeczytam ją jeszcze nie raz, a może nawet więcej razy i będzie czas na zaznaczanie, a teraz chcę po prostu czytać”. Czy to Wam wystarczy, by sięgnąć po tę książkę? Dla mnie byłby to argument najlepszy z możliwych…
Bernardine Evaristo serwuje nam dwanaście kobiecych historii, które tak naprawdę stanowią pewnego rodzaju przekrój społeczeństwa Wielkiej Brytanii dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Mamy tutaj całą paletę barw szeroko pojętej kobiecości, u której podstaw stoją w jednym szeregu różnorodność, indywidualność, siła i siostrzeństwo. Każda z postaci tworzy swoją własną historię krocząc przez życie wybraną ścieżką, a po drodze zbierając różne doświadczenia. Łączy je bardzo dużo, różni równie wiele : wiek, wykształcenie, pochodzenie, kolor skóry, orientacja seksualna, status społeczny, kariera, wreszcie przekonania. To w większości czarnoskóre kobiety, które muszą rozpychać się łokciami, by móc coś osiągnąć. Jednocześnie borykają się z wieloma przejawami dyskryminacji m.in. ze względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną, czy status społeczny.
To co mnie najbardziej ujęło w tej książce to różnorodność perspektyw. Każda z postaci pełni wiele ról w swoim życiu i przez nie jest różnie postrzegana przez innych, a nawet samą siebie. Autorka np. w jednej chwili oddaje głos matce, by w drugiej pozwolić mówić jej córce. Większość z przedstawionych bohaterek spotkało się na jakimś etapie swojego życia, więc możemy się dowiedzieć, jak się postrzegają nawzajem i przez pryzmat czego oraz jaki to miało na nie wpływ. To daje szerszy obraz, pozwala przyjrzeć się nie tylko temu, jak dana postać się rozwinęła, jak wzbogaciły ją różne doświadczenia, ale również zrozumieć, jak ogromne znaczenie w życiu mają relacje i jak wyglądają z różnych perspektyw.
Dla mnie ta książka to niekończący się manifest kobiecości i bardzo dobrze rozumiem, dlaczego nie ma w nim miejsca na kropki i wielkie litery. Bernardine Evaristo uświadomiła mi, że przecież życie płynie nieustannie i nieubłaganie, a to, że próbujemy zatrzymać chwile, pragniemy przystanków, na których można postawić kropki i spektakularnych przełomów wielkimi literami, to tylko pozorne, choć dla nas istotne. Ten, kto chodzi po górach, bardzo dobrze to zrozumie, że przecież chodzi o drogę, a nie o cel, w którym odhacza się kolejny punkt na mapie… Uwierzcie mi będziecie płynąć wraz prozą Bernardine Evaristo i nawet nie zauważycie, że brakuje znaków interpunkcyjnych.
Aga Zano, to tłumaczenie to mistrzostwo świata w Pani wykonaniu! Wydawnictwo Poznańskie, to dzięki Wam „Dziewczyna, kobieta, inna” pozwoli polskim kobietom zrozumieć, jak ogromna siła tkwi w każdej z nich i jaką moc ma siostrzeństwo!
PS Ta książka jest laureatką Nagrody Bookera 2019 roku, czy muszę dodawać coś więcej?