Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją ostatniej książki, którą miałam okazję przeczytać w styczniu. "Zaczekaj na mnie" to debiut literacki Patrycji Weber i zarazem pierwszy tom serii "Zaczekaj". Czy publikacji udało się trafić na moją listę debiutanckich perełek? Niestety nie.
Głównymi bohaterami historii są Cassandra McNeal i William Mackenzie, którzy poznają się na służbowym bankiecie organizowanym przez firmę należącą do ich rodzin. Cassandra, pojawiła się na nim, jako przykładna córka właściciela, natomiast Mackenzie jako nowy wspólnik, który miał zastąpić jego zmarłego niedawno ojca. Czy ich pierwsze spotkanie można zaliczyć do udanych?
Zdecydowanie, ponieważ oboje wydają się sobą zainteresowani, co spotyka się z aprobatą rodziny McNeal. Niestety seria niefortunnych zdarzeń nieźle namiesza w ich rodzącej się relacji. Czy uda im się przezwyciężyć przeciwności losu? Co stanie się, gdy rodzinne tajemnice McNealów ujrzą światło dzienne? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że książka miała duży potencjał, jednak w mojej ocenie pozostał on niewykorzystany. A szkoda, bo gdyby poprawić kilka elementów, mogła być to naprawdę ciekawa i lekka lektura, która sprawdziłaby się idealnie, jako odskocznia dla tych, którzy na co dzień czytają bardziej wymagające książki.
Początek historii w mojej ocenie był zupełnie niepotrzebny. Można było go spokojnie pominąć i rozpocząć wszystko od firmowego bankietu, na którym główni bohaterowie mieli szansę się poznać. Samo spotkanie i początek ich relacji był dość obiecujący, jednak potem znów coś poszło nie tak.
Autorka wprowadziła wiele wątków, które w mojej ocenie były zwyczajnie niepotrzebne. Szczególnie że większość z nich dotyczyła szeroko rozumianych tragedii i dram, których było zdecydowanie za dużo, jak na tak małą grupę społeczną. A nawet, gdybym założyła, że bohaterowie mieli wyjątkowego pecha i cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko nim, brakowało mi sensownego rozwinięcia tych kwestii. Przez to niestety niejednokrotnie miałam wrażenie, jakby niektóre sceny nie działy się w rzeczywistości tylko w wyobrażeniach czy snach głównych bohaterów, ponieważ większość z nich została po prostu odcięta w połowie grubą krechą.
Jeżeli chodzi natomiast o samych bohaterów, mam wrażenie, że zostali potraktowani trochę po macoszemu. Autorka nie skupiła się zbytnio na tym, by pokazać ich prawdziwy charakter. W zamian mamy za to multum opisów ich ubioru, składu posiłków czy ilości kąpieli, których zażywali, a które nie wnoszą zupełnie niczego do fabuły. Ot taki nikomu niepotrzebny przerywnik.
"Zaczekaj na mnie" jest pierwszym tomem serii "Zaczekaj", ale po przeczytaniu jej zakończenia nie mam zupełnie pojęcia, o czym miałaby być kolejna część, bowiem historia Cassandry i Williama wydaje się doprowadzona do końca. Dlatego wydaje mi się, że nie ma sensu jej kontynuowania, chyba że miałaby opowiadać o losy zupełnie innych bohaterów.
Chociaż książka Patrycji Weber niezbyt przypadła mi do gustu, trzeba pamiętać o tym, że autorka jest dopiero na początku swojej pisarskiej drogi. Myślę, że zanim zacznie zachwycać słowem pisanym, czeka ją jeszcze wiele pracy nad doskonaleniem swojego warsztatu. Oczywiście, jeśli postanowi na stałe związać się z pisaniem książek. Jeżeli tak właśnie będzie, z ciekawości sięgnę po jej kolejną publikację, aby przekonać się, czy poczyniła jakiś progres.