Chyba nie ma wśród nas, nałogowych czytelników, osoby, która nie zmierzyła się z twórczością Joanny Chmielewskiej. Ja, po wielu latach przerwy, wróciłam na chwilę do tej niezapomnianej, najwybitniejszej polskiej twórczyni kryminału.
Tym razem, jak często u Chmielewskiej, poznajemy pewną warszawską rodzinę. Malwina Wolska jest strasznie otyłą i wredną babą. Jej mąż, Karol jest stasznie otyłym wrednym biznesmenem. Łączy ich związek małżeński i miłość do jedzenia. Ich charaktery nie zgadzają się w najmniejszym szczególe, ale Malwiny mistrzowskie umiejętności kulinarne ratują związek. Jest jeszcze jeden element układanki – Justynka, niepozorna, szczupła studentka prawa przysposobiona przez Wolskich do wspólnego życia. Malwina obawia się, że mąż chce ją zostawić, oczywiście bez jakichkolwiek pieniędzy. Ta marudna, leniwa kobieta nigdy nie skalała się pracą inną, niż gotowanie. Jak więc miałaby zerwać z dostatnim życiem i wynieść się pod most? Kobieta woli nie ryzykować, że jej przeczucia się sprawdzą i wyprzedzić męża w tym decydującym kroku. Zabije go. Proste, prawda? Tylko jak, kto, gdzie i tylko bez śladów…
Karol ma wrednej żony dość. Nienawidzi jej równie silnie, jak ona jego. Właściwie nie zaszczyca żony rozmową. Pochłania tylko każdą ilość jej pysznego jedzenia.
Do tego ta Justynka… Bardzo bystra, ale w sumie zupełnie niepotrzebna. Chwileczkę… a może jest inaczej? Może to właśnie Justynka jest ostatnią deską ratunku w sporze Malwina Wolska vs. Karol Wolski?
Jak zwykle, Chmielewska nie zawodzi czytelnika. Pisarka stworzyła przezabawką komedię sytuacyjną ze śmiertelnie poważnym wątkiem kryminalnym. Wartka akcja i zajadłe, buńczuczne dialogi sprawiają, że książkę czyta się z nieskrywaną satysfakcją i z wypiekami na twarzy. Do czego posunie się Malwina? Jak na to zareaguje Karol? Czytelnik jest w całości pochłonięty problemami otyłej pary. Autorka doskonale kreuje charaktery bohaterów. Konsekwentnie upiera się przy pustocie i wredocie Malwiny, przebiegłości i wyrachowaniu Karola, oraz sprycie Justynki. Pod koniec lektury niemal miałam wrażenie, że jestem czwartym lokatorem domu Wolskich.
Książkę polecam wszystkim fanom kryminałów, i nie tylko. Jeśli ktoś jeszcze waha się czy sięgnąć po twórczość Joanny Chmielewskiej to śmiało można zacząć od „(Nie)boszczyka męża”. Świetny pomysł na prezent, na spędzenie długiego weekendu, wczasów z książką. Po prostu Chmielewska u szczytu formy. Polecam!