Po książkę sięgnęłam ot tak z czystej ciekawości. Miałam ochotę na jakąś lekką i niezobowiązującą powieść młodzieżową. Poza tym dawno nie czytałam czegoś z gatunku paranormal romance. Tak więc "Demony" wpadły w moje ręce całkowicie przypadkowo, nigdy wcześniej nie słyszałam o tym utworze. Postanowiłam dać mu szansę. Potyczka o duszę - brzmi niezmiernie ciekawie. Jest to debiut literacki Lisy Desrochers - doktora fizykoterapii, czy udany?
"Czy gdybyś miała wybór pomiędzy Niebem, a Piekłem, co byś wybrała?"
Książka opowiada o losach Frannie, która tylko z pozoru jest zwyczajną nastolatką. Prowadzi normalne życie - chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi, imprezuje. Jednak w jednej chwili jej świat obróci się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy na swojej drodze spotka Luca - wyjątkowego chłopaka o nieziemskim uroku. Lecz nie jest to zwykły człowiek, to demon, który przybył prosto z Piekła, by oznaczyć jej duszę. W tym samym czasie w szkole pojawia się Gabe, który ma to samo zadanie, tylko, że z rozkazu Niebios. Dlaczego Frannie jest tak ważna dla obu stron? Co jest w niej takiego niezwykłego? Frannie nie zdaje sobie sprawy, że znajomość z tymi chłopcami nie jest przypadkowa. Początkowo uważa ich tylko za zwykłych kolegów, jednak z czasem stają się dla niej kimś więcej. Targają nią silne emocje związane z nimi, czuje, że gubi się już we własnych uczuciach. Ale przecież Frannie nie wierzy w miłość! Więc w takim razie jak zachowa się wobec nich? Anioł Gabe - Gabriel i demon Luc - Lucyfer. Dobro i zło. Czy te istoty pochodzące z całkiem innych światów znajdą nić porozumienia, aby chronić swoją ukochaną? Tajemnicza historia, która pokazuje, jak ważną rolę pełni człowiek na Ziemi.
"Znowu muszę walczyć ze łzami. Naprawdę chcę go nienawidzić, bo to jest uczucie bezpieczniejsze niż miłość."
Cieszę się, że w książce pojawia się wątek miłosny, bo bez niego książka nie byłaby taka ciekawa. Frannie jest bohaterką bardzo ludzką, z którą można się utożsamiać, ale muszę też przyznać, że momentami była strasznie irytująca. Natomiast Luc jak przystało na złego bohatera nie zyskał mojej sympatii...do czasu. Ale o tym musicie już sami przeczytać. A Gabe? Myślę, że jest najbardziej tajemniczą postacią, bo jako jedyny z tego miłosnego trójkąta nie mówi nic o sobie, a z jego zachowania nie można wiele wyczytać.
Autorka miała bardzo ciekawy pomysł na książkę, ale niezbyt oryginalny. Czytając wciąż czułam powiązania z "Pamiętnikami wampirów" i ze "Zmierzchem". Zwyczajna dziewczyna, dwóch zakochanych w niej idealnych chłopaków dosłownie nie z tej ziemi. Jeden diabelski i gorący jak wilkołak Jackob, a drugi anielsko piękny i lodowato zimny jak Edward. Oboje pragną dobra swej wybranki serca i bohatersko się dla niej poświęcają. Ponadto ich zachowanie i emocje związane z Frannie również były podobne. Może mi się tylko tak wydaje lub popadam już w paranoję przez te wszystkie paranormalne książki, ale takie odczucia miałam przez cały utwór. Nie jestem pewna czy można zaliczyć to do wad, ale na pewno nie jest to zaleta. W książkach przede wszystkim cenię sobie oryginalną i niebanalną fabułę. "Demony" pokazują wizję Piekła, jednak poznajemy ją z punktu widzenia demona więc nie jest ona jakaś przerażająca czy nawet straszna.
"Nikt nie zna przyszłości Frannie. Cokolwiek się wydarzy zmienia wszystko inne."
O wydarzeniach opowiadają nam Luc i Frannie. Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić do tej zmiany narracji, która wręcz mnie irytowała. Jednak już po kilku rozdziałach nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. W książce niestety zauważyłam błędy stylistyczne - nie było ich wiele, ale jednak się pojawiały. Ponadto często musiałam wracać do poprzedniego zdania, bo nagle gubiłam się w sensie jakiejś wypowiedzi. Mimo tych błędów język jest prosty i przystępny, a jak historia już mnie wciągnęła, kolejne strony pochłaniałam błyskawicznie. Akcja pędzi już od pierwszych stron książki, jednak jak to zwykle bywa, dopiero od połowy utworu czujemy silne pragnienie dalszego czytania. Bardzo, bardzo dużym plusem powieści jest zakończenie, którego po prostu nie da się odgadnąć w czasie lektury. Jest ono zaskakujące i odbiegające od schematów co przypadło mi do gustu. W dialogach pojawia się czarny humor, który potrafi niezmiernie rozbawić, nawet w dramatycznych chwilach.
Nie jest to utwór z górnej półki, którą wszystkim dookoła będę polecać, ale jeżeli macie dużo wolnego czasu to zapoznajcie się z nią. Może kolejne tomy będą lepsze, a autorka odnajdzie swój własny styl, wpadnie na nowe, ciekawsze pomysły i popracuje nad stylistyką. Zamierzam przeczytać "Grzech pierworodny" i przekonać się o tym na własnej skórze.