Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Nietrudno jest pisać o książce, która złapała za serce i nie chciała puści do ostatniej strony. Ba! Bo trzymała nawet dłużej. Założę się, że te ostatnie kłucia w klatce piersiowej to robota Zuzanny Śliwińskiej, która wyżłabiała w moim sercu tytuł swojej książki.
Na początku, zanim przejdę do omówienia fabuły pozwólcie, że pozachwycam się autorką. Bardzo młoda i po trzykroć bardziej utalentowana dziewczyna, niesamowicie inteligentna, opowiadająca tak przejmująco i ciekawie, że sztuką jest odłożyć ,,Skrzypka”. Inteligentne żarty, przemyślani bohaterowie i choć z początku ma się wrażenie, że akcja dzieje się zbyt szybko, to Zuzanna rekompensuje to sposobem pisania, który sprawia, że książkę czyta się szybko i płynnie. Pochłonęłam ,,Skrzypka” w zaledwie dwa wieczory.
Dwóch głównych bohaterów poznajemy późnym wrześniem, pod budynkiem Wydawnictwa Wolnego. I być może zabrzmi to banalnie, ale tego dnia życie obojgu postaci diametralnie się zmieniło. Najpierw zostaje nam przedstawiony Scotta Aucoin – dynamiczny wrażliwiec, znający swoją wartość, pracowity i honorowy, ale szczery i z dystansem do siebie. Romantyk i indywidualista, który doskonale zna się na ludziach, a ci fascynują go. Rozumie ich sposób działania - rozpoznaje manipulacje i przewiduje potrzeby. Najbardziej fascynuje go Eliot Savsky – tytułowy skrzypek, opisany jako chodzący obraz Emmy Eleonory Kendrick o włosach w kolorze miodu i uścisku tak słabym i delikatnym, że ledwo wyczuwalnym. Nałogowy palacz, co gryzie się z jego elegancją i delikatną budową. Niewzruszony i opanowany altruista o jasnych brwiach, trochę ciężki do rozgryzienia i skomplikowany. Nie lubi być w centrum uwagi. No, chyba, że jest to centrum uwagi Scotta.
Aucoin i Savsky poznają się przy gęstej i napiętej atmosferze, pełnej stresu i nieśmiałych uśmiechów. Później autorka poleciała z czasem, dynamizmem i akcją.
Eliot szybko stał się elementem stałym w życiu Eliota, a ten szybko przyzwyczaił się do jego obecności, co wcale czytelnika nie zdziwi. A nie zdziwi dlatego, że już przy pierwszym spotkaniu Aucoin wyobrażał sobie wspólną przyszłość ze skrzypkiem. Codziennie rozmowy i spotkania coraz bardziej zbliżały ich do siebie mimo to, że nie było w nich intymności. A to, że nie było intymności nie oznacza, że napięcie seksualne i pociąg nie istniały 😊!
Mijały dni, miesiące, lata, a historia jak pięknie została rozpoczęta, tak została poprowadzona do końca lektury. Nie obeszło się bez łez w oczach, refleksji, serii pytań i niedowierzań. Zamykając książkę i odkładając ją na półkę długo jeszcze patrząc na nią, uśmiechałam się z myślą ,,Cieszę się, że ją mam i mogłam ją przeczytać”.
Nie mogę oprzeć się bez opowiedzenia o jednej z wielu sytuacji, która nie tylko bardzo mną poruszyła, co zmusiła do głębokich rozważań. Było to wtedy, gdy Scott wspominał czasy swojego dzieciństwa i rozmowy z ojcem.
Pewnej nocy, ojciec głównego bohatera obudziwszy go, chciał odpowiedzieć synowi na pytanie dotyczące sensu życia. Zaspany Scott nie chciał słuchać swojego ojca, przez co odtrącił go i nie poznał odpowiedzi na nurtujące go przez lata pytanie. Otrzymał za to lekcję życia, polegającą na zasadzie ,,trzech P” – pić, pieprzyć się i pracować, czyli trzech rzeczy, które będą za nami podążać nawet wbrew naszej woli. Po przeczytaniu tego fragmentu miałam duże refleksje na temat relacji dziecka z rodzicem. Dotarło do mnie, że – nawet za cenę nieprzespanej nocy – powinniśmy z naszymi rodzicami rozmawiać, kiedy tylko tego potrzebują, bo później możemy żałować, że tego nie zrobiliśmy. Scott odrzucał swojego ojca i ignorował go, i nawet wtedy, kiedy ojciec miał rację, to jego uparty syn udawał, że wcale jej nie ma, a później i tak wyciągał z niej jakieś wnioski i wiedzę.
Reasumując. Czy wspomniałam w ogóle o tym, co mi się w tej książce nie podobało? Chyba nie, co mówi samo za siebie. ,,Skrzypek" to niebanalna historia o miłości, przyjaźni, braterstwie i tęsknocie. Oswaja nas z tym, z czym ciężko się oswoić i tłumaczy to, co ciężko zrozumieć. Piękna, mądra i zapadająca w pamięci książka, którą niejednej osobie polecę. Zachęcam do przeczytania, bo warto!