Premiera 17 lipca 2019 RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
"Antolka" to książka, co do której miałam pewną wizję jeszcze na długo przed tym, zanim trafiła w moje ręce. Już patrząc na okładkę i wczytując się w opis czułam, że to będzie lekka, zabawna i przyjemna historia, taka w sam raz na jeden wieczór czy jeden dzień na plaży. I nie pomyliłam się!
Tytułowa Antolka to bardzo żywiołowa dziewczyna. Zadziorna i charakterna osiemnastolatka nie potrafi się dogadać ze swoją despotyczną matką i po kolejnej z rzędu kłótni opuszcza dom. Postanawia wyjechać na Mazury i spędzić tam trochę czasu z przyjaciółką u jej rodziny, jednak jej niefrasobliwy charakter ściąga na nią kłopoty, z których ratuje ją Janek - dopiero co poznany chłopak. I tak plany ulegają "lekkim" zmianom, ale wszystkim wychodzi to na dobre.
Książkę czyta się lekko i szybko. Przedstawiona fabuła wciąga i nie jest skomplikowana. Tak jak już zaznaczyłam na wstępie - jest to przyjemna lektura idealna na wakacje. Jednak pod podszewką lekkości i za fasadą wydawałoby się prostej historii rodzącej się miłości między dwojgiem ludzi, kryje się jak zwykle drugie dno.
Na prowadzenie wychodzi wątek wychowywania dzieci zgodnie z własna wizją i swoimi oczekiwaniami. Rodzice niestety popełniają te błędy bardzo często - chcą by dzieci żyły tak, jak oni sobie życzą, wykonywali zawody jakie oni im wybierają i organizują im czas wolny w postaci -przykładowo - lekcji gry na pianinie. Zapominają, że dziecko, zwłaszcza takie osiemnastoletnie, tak naprawdę już dzieckiem nie jest, ma swoją wizję życia i tego, co chce w nim robić, jest wolnym człowiekiem i może zacząć podejmować własne decyzje, a narzucanie swojego zdania na dobre mu nie wyjdzie.
Być może kwestia zajęć dodatkowych i organizacji życia dziecka to tak naprawdę próba rekompensaty przez rodzica braku czasu? To drugi problem poruszony w tej historii. I jakże aktualny w naszych czasach! "(...) Są dwa rodzaje dzieci. Jedne, które mają mamusie, chodzą z nimi na spacery, jedzą lody i huśtają się na huśtawkach. Te dzieci żyją dziś i nie muszą być wyjątkowe (...) Ale są też inne dzieci, które muszą się wyróżniać i cały czas starać. Muszą umieć grać na skrzypcach i pięknie śpiewać, i tańczyć, nawet jak zupełnie nie potrafią. Ich mamusie nie turlają się z nimi po dywanie ani nie robią babek w piaskownicy. Czasem tylko, gdy są zadowolone, potrafią się uśmiechać i pogłaskać dziecko po głowie. I tyle. Kropka. (...) Te dzieci, które mają mamusie ratujące świat, żyją jutro. Jutro pójdą do zoo, jutro upieką ciasteczka. Muszą tylko cierpliwie czekać, aż jutro nadejdzie".
Spotkanie Antoli i Janka to tak naprawdę spotkanie dwójki młodych ludzi na progu dorosłości, ludzi, którzy się nawzajem bardzo potrzebowali. Z jednej strony Antolka - zadziorna, naiwna, hałaśliwa, niby rozsądna, a jednak głupiutka momentami dziewczyna. A z drugiej Janek - mądry, poukładany, kochający rodzinę, mocno angażujący się emocjonalnie w problemy innych i wręcz nadopiekuńczy, z szeroko pojętym poczuciem odpowiedzialności. Pozornie dwa przeciwieństwa, ale dzięki ich wzajemnej relacji możemy spojrzeć na życie młodego człowieka z różnych perspektyw i zobaczyć jak odmienne mogą być problemy młodych ludzi.
Moim zdaniem "Antolka" to idealna pozycja dla młodzieży wkraczającej w świat dorosłości bądź dla młodych dorosłych. To historia o próbie odnalezienia się w obliczu wymagań innych, dowiedzenia się czegoś o sobie, walki o siebie i swoje życie. O to, by on było takie jakie my tego chcemy. Ale to również piękna lekcji mądrości, by nie odpłacać innym za swoje krzywdy: "(...) cokolwiek ona ci zrobiła, to ty nie musisz być taka sama ani tym samym jej odpłacać". To opowieść, która młodym ludziom może pokazać, że w swoich buntach, czupurności i postrzeganiu świata nie są osamotnieni, a samodzielnie podjęte decyzje są tymi najlepszymi dla nich.
Podsumowując: macie przed sobą lekką, pisaną ciekawym, starodawnym językiem uroczą historię o dojrzewaniu, poszukiwaniu samego siebie i wyznaczaniu swoich granic. Historię, która dla dojrzałego Czytelnika może być bajkowa, infantylna i dziecinna, ale która idealnie nada się do przeczytania dla nastolatków i młodych dorosłych. Mnie "Antolka" się bardzo podobała jednak uważam, że mój przedział wiekowy zdecydowanie nie jest tym, wśród którego powinni być odbiorcy tej pozycji. To lektura dla jednak Młodszego Czytelnika ;) I jeśli takowego macie w swoim otoczeniu – to gorąco „Antolkę” polecam!