Hazel Grace jest szesnastoletnią dziewczyną chorą na raka tarczycy. Od kilku lat zmaga się z chorobą, która powoli opanowuje jej ciało. Dotarła już do płuc, które teraz nie mogą w całości same pracować, dlatego Hazel zmuszona jest do oddychania przez specjalną rurkę. Od trzech lat nie uczęszcza do szkoły i jej najlepszymi przyjaciółmi są jej rodzice. Wciąż ogląda te same programy w telewizji i już kilkakrotnie przeczytała tą samą książkę. Mama nie chcąc, by dziewczyna pogrążyła się w depresji zapisała ją na grupę wsparcia, gdzie spotykają się ludzie cierpiący na chorobę nowotworową. Hazel nie lubi uczęszczać na te spotkania, ale pod naciskiem mamy jest na każdym. Ale gdyby nie grupa wsparcia dziewczyna nigdy nie poznałaby Augustusa, który całkowicie i nieodwołalnie zmienił jej życie.
Augustus jak to sam określił, półtora roku wstecz zawarł znajomość z kostniakomięsakiem. Kilka lat temu miał amputowaną nogę aby zatrzymać postępowanie choroby. Obecnie ma protezę, dzięki której może chodzić, ale z jazdą samochodem już mu tak dobrze nie idzie. Chłopak w trakcie walki z nowotworem nie zamknął się w pokoju jak Hazel, lecz starał się żyć jak najlepiej umiał. To samo pragnie przekazać dziewczynie, by w końcu wyszła ze skorupy, którą wokół siebie zbudowała przez trzy lata. Spotkania z Gusem bardzo jej pomagają przezwyciężyć jej dawne lęki i dziewczyna w końcu zaczyna kruszyć swoją budowlę. Ale czy szczęście nastolatków może trwać wiecznie? I czy prawdziwa miłość da radę przezwyciężyć wszystko?
Pierwszy raz czytałam książkę bez jakiegokolwiek wątku fantastycznego. Po wielu namowach ze strony koleżanek w końcu postanowiłam sięgnąć po tą pozycję. I nie zawiodłam się. Mimo, że nie było żadnych wampirów, wilkołaków czy innych wiedźm spodobała mi się ta opowieść, ponieważ dała mi wiele do myślenia. W końcu oderwałam się od tak zwanych ‘odmóżdżaczy’, które pochłaniają tak świetną literaturę. Głównym plusem jest styl autora. Każde słowo reprezentuje niebanalny charakter opowieści i czuje się każdą emocję zawartą w książce. Powiedziałabym wręcz, że emocje wylewają się ze stron, by ponieść nas ze swym nurtem, a my nie możemy zrobić nic innego tylko się im poddać.
Ta książka to nie tylko opowieść o miłości dwojga nastolatków chorujących na raka. Jest to piękna historia życia i pokazanie co podczas naszej egzystencji jest ważne. Autor świetnie wykreował bohaterów, którzy zawsze wiedzieli co powiedzieć i co zrobić. Choroba nauczyła ich jak żyć i jak wygląda nasz świat. I mimo, że mają ledwie po kilkanaście lat potrafią więcej zrozumieć od niektórych dorosłych. To była kwintesencja tej powieści, mieszanka lekkości i powagi w postaciach i pokazanie, że młodzież wcale nie jest taka bezrozumna. Nie można oceniać ludzi po zachowaniu większości, bo to ta mniejszość kształtuje cały świat.
Ta książka jest dla każdego i wierzę, że osoba która raz ją przeczyta zrobi to ponownie, aby bardziej zagłębić się w losy bohaterów i dokładniej zrozumieć ich tok myślenia. Dlatego moja ocena jest wysoka – 9,5/10