Romany dopiero powoli wkracza w dorosłe życie. Do tej pory kroczyła u boku swojej mamy, jednak ona odeszła. Ostatnia wola Angie jest zaskakująca chyba dla wszystkich. Gdy wszyscy, których dotyczy ostatnia prośba zmarłej spotykają się w kancelarii, każdy jest zdziwiony, co ona zawarła w tym liście.
Troje przyjaciół jeszcze ze studiów i jedna koleżanka, którą Angie poznała dość niedawno. Wszyscy mają się zająć wychowaniem Romany.
Najbardziej wzburzony jest Tiger, który nigdy nie miał własnego domu, cały czas jest w podróżach, aż tu nagle Angie prosi go by zamieszkał przez kolejny rok z jej córką. To on ma być głównym opiekunem Romany.
Maggie ma pomóc dziewczynie w sprawach prawnych i urzędowych. Leon ma dbać o rozwój kulturalny, a Hope ma za zadanie wspierać ją w relacjach międzyludzkich.
To, że wszyscy są zdziwieni jest mało powiedziane jednak podejmują się tego zadania. Najbardziej z nich wszystkich zdziwiona jest Romany.
Co Angie chciała przez to uzyskać? Czy Tiger podoła takiemu zadaniu? I co w tym wszystkim robi niedawno poznana Hope, która nie pasuje do tej paczki?
Jest to jedna z tych książek, które mają pozytywne opinie. Wiele dużych kont na Instagramie ją polecało. Temu też miałam dosyć spore oczekiwania co do niej. Niestety trochę się rozczarowałam.
Owszem pierwsze zdanie chwyciło mnie za serce i sprawiło, że byłam bardzo zaintrygowana. Jednak im dalej czytałam, tym mniej byłam zaciekawiona, co się wydaży.
Ogólny pomysł na książkę był dość ciekawy. Główna bohaterka, Angie umiera i zostawia po sobie list z zaleceniami, co do opieki nad jej córką dla najbliższych przyjaciół. Nic w tym dziwnego jeśli nie ma się rodziny. Jednak dla mnie dużym zaskoczeniem było zszokowanie wszystkich zainteresowanych. Naprawdę ciężko mi zrozumieć ich zachowanie. Owszem Romany ma osiemnaście lat, jest dorosła, jednak dalej się uczy, przed nią wybór studiów, i nagle zostaje sama, nie ma nikogo poza przyjaciółkami, kto mógłby jej doradzić. Dla mnie to logiczne, że skoro byli przyjaciółmi to właśnie ich poprosi o pomoc.
W największe zaskoczenie i oburzenie wpadł Tiger, bo to on miał zamieszkać z córką Angie. On, który jest wolnym duchem, który nigdy nie miał stałego zamieszkania, ciągle w podróży, bez żadnej stałej pracy. Owszem miał plany na kolejną podróż, z których musiał zrezygnować. Jednak może zyska coś innego? To właśnie jemu najłatwiej było sprawować opiekę nad Romany.
Dosyć ciekawą postacią była Hope, która nie znała całej reszty i nie wiadomo skąd ona się wzięła w tym liście, czemu to właśnie ją wybrała Angie. Cała reszta owszem są, ale równie dobrze mogłoby ich nie być.
Trochę zabrakło mi w tym wszystkim Romany, w końcu to o nią się rozchodziło. Było kilka wzmianek i jej przemyśleń, jednak dla mnie było tego trochę mało.
Książka nie jest zła, jednak po takich zachwytach nad nią liczyłam na coś więcej. Po takim wstępie miałam nadzieję, że cała historia chwyci mnie za serce. Tą część z młodości Angie, a raczej Meggi, bo to ona była na pierwszym planie podczas opowieści ze studiów, trochę mnie nudziła. Oczywiście byłam ciekawa jak się wszyscy poznali, jednak nie działo się nic co by mnie zwaliło z nóg.
Historia jest ciekawa, jednak ja się nad nią nie rozpłynęłam.