„Rzeczywisty człowiek” – bohater książki Pavla Vilikovsky’ego „Opowieść o rzeczywistym człowieku” otrzymuje na czterdzieste urodziny pamiętnik. Początkowo niechętny pomysłowi, by prowadzić notatki, z czasem z coraz większym zapałem utrwala na papierze swoje refleksje. Mężczyzna – jak sam twierdzi, pisze dla potomnych, a szczególności dla swojego syna – Zdenka, by ten mógł w przyszłości przyswoić sobie ojcowskie rady. Ponadto czterdziestolatek pragnie, by syn, dzięki tym zapiskom uświadomił sobie, jakim uczciwym i zaradnym człowiekiem był jego ojciec.
Wkrótce mężczyzna będzie musiał zmierzyć się z nowym wyzwaniami związanymi z awansem oraz…romansem, w który zostaje wplątany. Oczywiście wszystkie wzloty i upadki z tym związane zostaną skrupulatnie odnotowane w dzienniku, w końcu stanie się on kiedyś „elementarzem” Zdenka.
„Rzeczywisty człowiek” wywołuje szereg skrajnych emocji. W moim przypadku był to cały wachlarz uczuć: od śmiechu, złości i współczucia po irytację i niedowierzanie, że można być tak żałosnym. Mężczyzna jest zwykłym „parobkiem” bez wykształcenia i obycia. Ma to swoje odbicie w tekście gdzie doszukać się możemy błędów ortograficznych czy stylistycznych.
Zachowanie czterdziestolatka bardzo często bywało dla mnie irytujące i żałosne. Wspomnę tutaj, chociażby o jego romansie z Vikiną. Mężczyzna w swoich miłosnych wynurzeniach, był tak infantylny, że momentami odnosiłam wrażenie, że dziennik pisze zakochany małolat, a nie dorosły mężczyzna. Jego naiwność i ślepa wiara w wartości socjalistyczne sprawiała, że stawał się łatwym celem dla wszelkich manipulatorów. Co więcej, sam uważał się za człowieka rozsądnego i zaradnego. W dzienniku obrywa się niemal wszystkim: jego żonie, synowi, szefowi, a nawet przyjaciołom. Tylko u siebie nie widzi żadnej rysy.
Prawda jest jednak taka, że bohater nie posiada moralnego kręgosłupa. Złapany w kleszcze socjalizmu staje się konformistą, który dla swoich korzyści donosi na współpracowników. Używam zwrotu „rzeczywisty człowiek”, gdyż bohater książki jest bezimienny. Taki zabieg podkreśla uniwersalizm postaci. Bohater staje się wzorem człowieka stłamszonego przez socjalizm. Przykładem tego, że „mały”, zwyczajny człowiek zawsze będzie tylko trybikiem w tej wielkiej maszynie jaką jest państwo i to on bez względu na to, jakby się starał wpasować w polityczne wymogi zawsze zostanie z niczym. Najsmutniejszy wydaje się fakt, że bohater nie uczy się na błędach, nie dostrzega międzyludzkich gierek, nie jest w stanie dopatrzyć się uchybień w swoim zachowaniu. Nieczuły na wszystko staje się człowiekiem (nie)rzeczywistym, gdyż ten rzeczywisty człowiek to taki, którego boli*.
Vilikovsky stworzył bardzo autentyczną opowieść o ludziach, którzy próbują odnaleźć się w państwie, gdzie socjalizm ogranicza ich egzystencję. Pragną polepszyć swoje warunki życiowe za wszelką cenę, co sprawia, że zaciera się granica między tym co etyczne, a tym, co niemoralne.
Błyskotliwa, refleksyjna i nieco zatrważająca. Polecam.
*cytat będący wstępem do książki, zaczerpnięty z dzienników Witolda Gombrowicza.