Niech Was nie zwiedzie tytuł! Treść książki to nie wynurzenia korespondujące ze światopoglądem prawej strony sceny politycznej.
Mimo wszystko, powieść dla wielu może być pozycją kontrowersyjną; w pewnych aspektach nawet obrazoburczą. Dla mnie jest próbą konfrontacji z głęboko zakorzenionymi w ludzkim lub, mówiąc precyzyjniej, polskim kodzie kulturowym, schematami. A zarazem filarami, na których opiera się „polskość” i 🍎jabłkami niezgody, które tak często i ochoczo rzucamy na nasze stoły.
❗️Czytając wstęp, nie uchodzi naszej uwadze świadomość autora o trudności poruszanych przez niego tematów. Odradza on czytania książki, jeśli przyswajanie jej treści w jakikolwiek sposób sprawia komuś dyskomfort. Parę akapitów później dziękuje też całej plejadzie osób promujących czytelnictwo w Polsce – od 🎶tiktokerów do 📚bookstagramerów. Chapeau bas za podejście!
🥩Przejdźmy jednak do „mięsa”, a tego, moi Drodzy, jest dużo i to naprawdę soczystego! W powieści śledzimy losy bohatera-narratora, który znalazłszy się na granicy życia i śmierci dokonuje swoistego rachunku sumienia. Z listy trawiących go bolączek wykłada na stół ❗️źle rozumiane: ⛪️religię, patriotyzm, seksualność i naród.
Miesza składniki, po czym wrzuca do gara pełnego własnych przekonań, który zaczyna kipieć. 🍽️Zamiast mamałygi dostajemy danie okraszone autentycznością i odwagą mówienia otwarcie o tematach, które nieustannie wzbudzają w nas skrajne emocje.
🖤🤍Protagonista konfrontuje się ze swoim życiowymi doświadczeniami z dużą zuchwałością. Mimo dosadnego języka, którego używa do opisania negatywnych jego zdaniem ludzkich zachowań, stara się znaleźć dla nich pewne zrozumienie. W wyniku tego ocena otaczającej go rzeczywistości nie jest czarno-biała.
„Kiedy stoi się w blasku latarni, nie sposób dojrzeć, co jest w cieniu. Nasz wzrok nie może przebić się przez mrok na granicy światła, jednak jeśli staniemy poza nim, zanurzymy się w ciężką i lepką czerń, zaczniemy z czasem się do niej przyzwyczajać i to, co jeszcze przed chwilą jawiło się jako jednolita masa, zacznie ukazywać nam swe odcienie. A czerń ma ich wiele”. – „Bóg, Honor, Seks, Ojczyzna”, Jarosław Derkowski
Mnogość przytaczanych tematów i długość akapitów przy braku podziału na rozdziały momentami przytłacza. ❗️Niemniej godny podziwu warsztat władania słowem autora nadrabiała z nawiązką te drobne mankamenty. Na ➕ zasługują też przewijające się w treści nawiązania do 🎶utworów muzycznych, będące znakiem rozpoznawczym pisarza i wstawki z ślōnskŏ gŏdka!
Refleksyjna, ale i przystępna książka!
Za egzepmlarz dziękuję wydawnictwu SEQOYA