Przyznaj się, że słyszysz czasami głosy w swoim domu. Zastanawiasz się, czy to duchy czy być może jakieś omamy. A przecież każdy dom ma swoją duszę i żyje. Wydaje różne głosy, skrzypnięcia czy piski. Czasem ogarnia nas w takiej sytuacji przerażenie i strach, obawa, czy z nami wszystko w porządku. Myślę, że trzeba się raz na zawsze wyzwolić z niewoli strachu i przestać obawiać głosów, których tak naprawdę nie słychać …
Do Pietro Gerbera, psychologa dziecięcego specjalizującego się w hipnozie, zostaje umówiona na spotkanie pacjentka, która potrzebuje oczyścić się z przeszłości. Musi się pozbyć lęków, które nie pozwalają jej spokojnie żyć i głosów, które cały czas przypominają jej, że zrobiła w życiu coś złego, zabiła własnego brata, Ado. W wyniku prowadzonej hipnozy, w Hannie wyłania się wspomnienia, że dokonała czynu okrutnego, tylko nie może sobie przypomnieć miejsca, gdzie ta zbrodnia została dokonana. Kobieta wraca wspomnieniami do czasów dzieciństwa, do dziwnych rodziców i zasad, które jej przez lata wpajali. Żyła w przekonaniu, że należy się wystrzegać obcych, unikać ich i nigdy nie wyjawić swojego imienia. Z upływem kolejnych seansów okazuje się, że historia kobiety wkracza na niebezpieczne tory i psycholog angażuje się osobiście w tę relację. Oczywiście takie sytuacje nie powinny nigdy mieć miejsca, ale Hanna okazuje się tak silną i sugestywną osobą, że Pietro się gubi, nie może sobie poradzić z samym sobą. Cóż takiego pacjentka usiłuje mu przekazać, co to jest, że tak go niepokoi i nie pozwala skupić się na pracy. Pietro zaczyna łączyć fakty z przeszłości, przypomina sobie słowa, które wypowiedział do niego ojciec na łożu śmierci. Ale skąd jego nowa pacjentka ma taką wiedzę o jego przeszłości, przecież nigdy się nie spotkali, nie zna jej. Ale pewnych kwestii nie można całkowicie wymazać z życia, nawet jak bardzo tego nie chcemy, musimy je przyjąć do wiadomości. Możemy się z nimi nie zgadzać, ale nie mamy wpływu na zachowania innych.
Dom głosów to znakomity thriller psychologiczny, już samo nazwisko autora gwarantuje nam niezapomniane emocje. Na pewno nie będziemy mieli czasu na nudę i chwilę wytchnienia. Autor nie pozwoli ani na moment zapomnieć nam o historii, która się dzieje na naszych oczach. Jesteśmy jej mimowolnym świadkiem i dopóki nie poznamy wszelkich nurtujących bohaterów tajemnic, nie mamy prawa odłożyć tej lektury. Wtedy też nie będziemy w stanie zrozumieć zachowań bohaterów i ich dążeń do poznania prawdy.
Niepokój, strach i przerażenie towarzyszą przez całą opowieść. Ta niemożliwa do nazwania i dokładnego zdefiniowania magia niepokoju i aura tajemniczości przenikają do czytelnika, wywołują nietuzinkowe emocje, sprawiają, że z każdą przeczytaną stroną nakręca się w czytelniku spirala strachu i niemocy. Autor znakomicie manewruje naszymi odczuciami i pozwala nam być w przekonaniu, że prawda jest na wyciągnięcie ręki. Ale nic bardziej mylnego, Donato Carrisi zamiast przybliżać do finału, pięknie komplikuje fabułę i wystawia nasze nerwy na mocną próbę. Czy jesteśmy godni poznania zakończenia tej misternie uknutej intrygi? Nie mam takiej pewności i przekonania. Nie wiem, czy każdy jest się w stanie wznieść na wyżyny wtajemniczenia i dostąpić tego zaszczytu …
Jeszcze w uchu słyszę głosy wydawane przez tajemniczy dom głosów. Ale jestem też pewna, że w każdym z nas rozkwita taki wewnętrzny dom głosów i tylko od nas zależy, czy będzie w stanie wydobyć z siebie głos i głośno przemówić czy też na zawsze pozostanie niemy.
Uwielbiam to uczucie, gdy szkoda mi czasu na sen, bo thriller sam się nie przeczyta, a prawda sama się nie ujawni. To jedna z tych książek, które czyta się zachłannie i z wielką satysfakcją. Polecam gorąco!