Zacznijmy od tego co mnie poirytowało, a potem skupię się na niewątpliwych plusach książki Sohraba Ahmariego. Nie jest to wina samego autora, ale raczej wydawnictwa, które zupełnie niepotrzebnie próbuje wzbudzać sensację. Otóż krzyczy do nas WIELKIMI LITERAMI informacja na okładce, że „ta książka wstrząsnęła współczesną Ameryką!”. Napisać, że to bzdura, to nic nie napisać. Jest to przykład dewaluacji słów i cieszyłbym się gdyby po takie „chwyty” nie sięgały wydawnictwa. To moje nie pierwsze rozczarowanie w przypadku wydawnictwa Esprit, ale mimo to z dużą ciekawością sięgnąłem po tę pozycję. Zdając sobie naturalnie sprawę z tego, że nie jest to książka, która wstrząsnęła całą Ameryką. Po prawdzie zastanawiam się czy ma w sobie ładunek by wstrząsnąć kimkolwiek, ale nie to jest najistotniejsze.
Choć minęło już nieco czasu od polskiego wydania, również w naszym kraju nie widać wielkiego zainteresowania refleksjami Sohraba Ahmariego. A szkoda, bo warto wczytać się w to co ma do powiedzenia ten Amerykanin o osobliwie brzmiącym nazwisku. Sohraba Ahmariego przedstawia się jako Irańczyka, jednak już jako dziecko opuścił kraj, w którym się urodził i stał się pełnokrwistym Amerykaninem. W 2016 roku, czyli stosunkowo niedawno, w wieku 31 lat, Sohrab nawrócił się na katolicyzm. Tu trzeba przyznać wydawcom rację, iż słusznie nie napisali o chrześcijaństwie, ale o konkretnym wyznaniu. W swoich poglądach Ahmari jest wierny swojej nowej konfesji, odwołując się przede wszystkim do autorytetów rzymskiego katolicyzmu. Wyjątek stanowi tutaj osoba Clive Staples Lewisa, który był protestantem. I te fragmenty, w których odwołuje się do autora sławnych „Opowieści z Narni”, był dla mnie najcenniejszymi ze wszystkich.
Sohrab Ahmari narzekając – nie bójmy się tego słowa – na chaos naszych czasów, stara się zwrócić nasz wzrok w przeszłość i tam szukać ponadczasowych prawd i odpowiedzi. Zakłada, że istnieje pewnego rodzaju „nieprzerwana nić”, która jest pomostem między tym co minione, a tym co przed nami. Widzi w Tradycji i mądrości naszych przodków odpowiedzi na wyzwania współczesności. Apeluje by się zatrzymać w tym owczym pędzie i docenić tych, którzy już odeszli. Wszak „nie ma niczego nowego pod słońcem”. Już Kohelet o tym pisał w starotestamentowej księdze mądrościowej:
„Słowne wywody? Te potrafią znużyć — nie da się wszystkiego wyrazić. Oka nie nasyci patrzenie, ucha nie ukoi słuchanie. To, co było, znów będzie, co robiono, znów będą robić — i nie ma nic nowego pod słońcem. Czy jest jakaś sprawa, o której można by powiedzieć: Proszę, to coś nowego? Rzecz w tym, że miało to miejsce już wcześniej, w czasach, które nas poprzedzały. Nie zachowa się pamięć o tych, którzy żyli przed nami, ani o tych, którzy nas zastąpią; oni również nie pozostaną w pamięci u tych, którzy po nich nastaną”. (Kaznodziei 1:8-11)
I tak jak Kohelet pisze swoją księgę, aby zachęcić czytelników do tego aby pamiętali o przodkach, podobnie można odczytać intencje Sohraba Ahmariego. Można uznać, że „Niezerwana nić” to współczesna księga mądrościowa. Przeszłość bez dwóch zdań ma wiele arcyważnych lekcji do przekazania nam współczesnym. Mądrze jest uczyć się na błędach innych, i zdecydowanie „Niezerwana nić” jest dobrym przyczynkiem ku temu.
Cała książka zbudowana jest na bardzo przejrzystej koncepcji. Autor zadaje dwanaście trudnych pytań. Liczba 12 ma oczywiście swoją bogatą, biblijną symbolikę. Oznacza pełnię, Boży wybór. Jezus powołał dwunastu apostołów. Izrael – Boży naród wybrany – składał się z dwunastu plemion. W ten sposób Sohrab Ahmari wybierając dwanaście pytań, stara się dać pewnego rodzaju całościową odpowiedź na bolączki współczesności, która mierzy się z chaosem. Czy mu się to udało? Odpowiedź pozostawiam Wam.
Oczywiście rozdział rozdziałowi nierówny, ale całościowo trzeba uznać tę książkę za całkiem solidną pracę. Czy ze wszystkim co pisze Sohram Ahmari się zgadzam? Zdecydowanie nie, ale warto spojrzeć na pewne zagadnienia z innej perspektywy niż na co dzień. W tym wypadku to nieco kosmopolityczna perspektywa amerykańsko-irańska. Autor odpowiada między innymi na takie pytania jak: Czy Bóg jest rozsądny? Czy możesz być uduchowionym, będąc niewierzącym? Czy Bóg potrzebuje polityki? Jak musisz służyć swoim rodzicom? Po co jest wolność? Czy seks jest sprawą prywatną? Co dobrego jest w śmierci?
Czy te (oraz kilka innych) pytania są najważniejsze? Można z tym polemizować, ale jednak ciężko upierać się przy tym, że są nieistotne. Polecam lekturę. Nie zakładałbym, że Wami wstrząśnie, ale może skłonić do cennych refleksji.