Dziś chciałabym zaproponować wam wycieczkę, do wyjątkowego miejsca. Do wnętrza organizmu. Dzięki książce autorstwa Bogusia Janiszewskiego „Kurzol. Strach się bać” zobaczymy co dzieje się w nim, kiedy się boimy. Sprawdzimy do czego doprowadzają nerwy i przekonamy się, czy strach ma naprawdę wielkie oczy.
Bohaterami tej publikacji są Antek i jego (dziwny) kumpel Kurzol. Wszystko zaczyna się, gdy mama chłopca sprząta jego pokój i o mało co nie wciąga Kurzola do odkurzacza. Stworek jest roztrzęsiony, a i Antek „najadł się strachu”. Przyjaciele przenoszą się do organizmu chłopca i zobaczą jak rządy w nim przejmują Alina Adrenalina oraz Generał Kortyzol, a mózg nie może zapanować nad rozbieganymi myślami.
Istne szaleństwo, tak krótko mogę podsumować „Kurzola”. Jest to chyba jedna z bardziej zwariowanych publikacji dla dzieci, jakie miałam okazję poznać. Oryginalna jest już sama forma, bo oscyluje pomiędzy powieścią, a komiksem. Nikola Kucharska wykazała się wyobraźnią prezentując różne krwinki, hormony, komórki i inne drobinki z naszego organizmu. Mamy tu wachlarz przeróżnych „typów”. Od tych super wyluzowanych, po osobniki „spod ciemniej gwiazdy”.
Walorów edukacyjnych nie można tej publikacji odmówić. Boguś Janiszewski i Nikola Kucharska niebanalnie opracowali temat nerwów i stresu. Owo szaleństwo dla mnie było nieco zbyt intensywne, ale obserwując moje dzieci i ich przyjaciół stwierdzam, że oni lubią rzeczy dynamiczne i wyraziste, więc książka „Kurzol. Strach się bać” może być dla nich atrakcyjna.
Natomiast dwie rzeczy zdecydowanie mi się nie spodobały. Po przeczytaniu tej publikacji można odnieść wrażenie, że ludzki organizm wcale nie jest dobrze zorganizowanym tworem, że szaleje w nim chaos, anarchia i każdy robi to co chce. Sprawa numer dwa, Kurzol często przekręca wyrazy. Może jest to na swój sposób zabawne, ale robi to z taką intensywnością, że miałam wrażenie, że jest co najmniej pijany. Jako przykład podam moment, kiedy charakteryzowane są fagocyty, komórki odpowiedzialne za utylizację – i właśnie to słowo pada w książce. Na co Kurzol wykrzykuje: „Oni tu robią kanonizację!”[1] Nikt jego błędów nie prostuje, przez co, jeżeli młody czytelnik nie zna np. przekręconego powiedzenia, zwyczajnie nie wyłapie pomyłki. Co prawda na końcu publikacji wypisano część błędów językowych Kuorzola i poproszono czytelników o ich sprostowanie. Natomiast ja stoję na stanowisku, że literatura powinna utrwalać dobre nawyki językowe. Jeżeli nie jest to konieczne nie prowokujemy, żeby błąd nie został zapamiętany.
„Strach się bać” to drugi tom perypetii Antka i Kurzola. Trochę brakowało mi odniesienia kim jest nietypowy bohater, skąd się wziął itp. Jest tu kilka wspomnień z poprzedniej przygody tych postaci, jednak ci którzy jej nie znają raczej nie domyślą się o co chodzi.
Jak widzicie książka „Kurzol. Strach się bać” ma swoje plusy i minusy. Na wyróżnienie zasługuje oryginalny pomysł na przekazanie wiedzy i tym, jak funkcjonuje organizm. Jest to przykład publikacji, która bawi i uczy. Największym minusem jest dla mnie przekręcanie słów przez tytułowego Kurzola. Niektóre mogą być nowe dla młodego czytelnika i przez błąd bohatera z książki zostać źle zapamiętane.
[1] Boguś Janiszewski, „Kurzol. Strach się bać” wyd. Agora, Warszawa 2023, s. 40.