Powieść G.S. Locke wpadła mi w oko już jakiś czas temu. Opis z jednej strony mnie ciekawił, ale przyznam szczerze, że miałam pewne wątpliwości, czy chciałabym przeczytać tę pozycję. Jednak, gdy wydawnictwo Prószyński i S-ka zaproponowało mi przeczytanie tego tytułu, stwierdziłam, że okej, zrobię to. W taki oto sposób książka znalazła się w moich rękach, a ja mogłam się z nią zapoznać. Jak ostatecznie oceniam tę pozycję? Na to pytanie odpowiem poniżej.
Matt Jackson przeżył w swoim życiu prawdziwą tragedię - jego żona zginęła z rąk seryjnego zabójcy, znanego pod pseudonimem Neon. Zabójca znany jest z dość specyficznego eksponowania ciał swoich ofiar i umieszczania ich w otoczeniu instalacji artystycznych zawierających elementy świateł neonów. Śmierć ukochanej pogrąża Matta w depresji, a mężczyzna postanawia wynająć kogoś, by pozbawił go on życia. W dniu, który miał być jego ostatnim, Jackson natyka się na prawdziwy przełom, który może doprowadzić go do mordercy. Postanawia nawiązać porozumienie ze swoją niedoszłą zabójczynią - Iris, by wspólnie poprowadzili śledztwo na własną rękę. Kobieta zgadza się na ten układ, jednak pod pewnym warunkiem. Szybko okazuje się, że Iris wykonuje lepszą robotę niż niejeden glina, jednak sprawa Neona zaczyna się komplikować...
Początek książki nie do końca mnie do siebie przekonał. Choć główny bohater wzbudził moją ciekawość, to jednak nie potrafiłam się za bardzo wgryźć w tę historię. Dopiero gdy przebrnęłam przez pierwsze rozdziały, poczułam rosnące zainteresowanie i zaczęłam realnie angażować się w opisywane sytuacje. Czy czytelnik może chcieć czegoś więcej? No cóż, pewnie może, lecz dla mnie było to wystarczające.
Główny bohater, czyli Matt Jackson o dziwo naprawdę przypadł mi do gustu. Jego poczynania z początku wydały mi się dość niespotykane, choć motyw związany z zaplanowaniem swojego zabójstwa niewątpliwie był intrygujący. Uważam tę postać za naprawdę dobrze wykreowaną, a autorka wykonała w tej kwestii świetną robotę. Jako czytelniczka kryminałów bardzo lubię, gdy główni bohaterowie mają ciekawe osobowości oraz nie poddają się od razu w obliczu wszelkich niepowodzeń czy też dramatów - tutaj właśnie to otrzymałam.
Nie można zapomnieć i o drugiej bohaterce, która odgrywała tutaj raczej rolę drugoplanową, ale została na tyle dobrze zarysowana, że zapadła w mojej pamięci. Z Iris miałam momentami problem. Z jednej strony polubiłam tę bohaterkę za silny charakter oraz za silne obstawanie przy swoim, jednak z drugiej strony jej upartość bywała dla mnie irytująca. Prawdopodobnie jest to tylko moje odczucie, no ale jest takie, a nie inne. Mimo wszystko jednak kreacja tej bohaterki również jest bardzo dobra i po raz kolejny autorka zaplusowała.
Sam styl pisania G.S. Locke jest na wysokim poziomie. Książkę czyta się dobrze, przyjemnie (oczywiście, jeśli można mówić o przyjemności w kontekście odbierania życia ludziom) oraz całkiem lekko. Jedynie ten początek mnie nie zachwycił, ale poza nim - całą książkę mogę ocenić naprawdę wysoko. No i to zakończenie. Nie wiem do końca, co mam na jego temat sądzić. Z jednej strony było ono zaskakujące, ale z drugiej poczułam się w pewnym stopniu rozczarowana – chyba nie do końca tego oczekiwałam, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie innego zamknięcia tej historii. Brzmi to dość chaotycznie, ja wiem i przepraszam. Chyba po prostu nie umiem pogodzić się z takim obrotem spraw i z takim sposobem rozwiązania tego wszystkiego.
Neon to książka, która ma w sobie wiele ciekawych zwrotów akcji, świetnie przedstawionych scen oraz równie dobrze wykreowanych bohaterów. Gdybym mogła - sięgnęłabym po nią raz jeszcze. Jeżeli lubicie kryminały lub powieści sensacyjne, to z pewnością ten tytuł powinien znaleźć się na Waszych półkach.