"Ożenisz się, to dostaniesz wszystko, co mamy. A jak nie, to droga wolna, możesz sobie wracać do wojska."
To cudowna i lekka historia dwóch światów:
Adrianna typowa mieszczanka i dziewczyna z klasą, dbająca o swój ubiór, włosy, paznokcie. Must have szpilki i sukienka. Typ korposzczura – zapracowana, a jednocześnie marząca o zaręczynach i rodzinie. W zapracowaniu planująca wakacje. Wakacje w bikini na piaszczystej ciepłej plaży.
Radek typowy lekko duch. Mieszkający z rodzicami, zajmujący się rolnictwem. Uwielbiający płeć przeciwną, ale zupełnie niezobowiązująco. Pragnący wolności, a jednocześnie rodzinne gniazdko w domu rodziców to coś co mu odpowiada. "Uważał seks za tak samo ważny jak jedzenie czy oddychanie. Ale żeby się żenić? W życiu!"
Książka usłana jest humorem, a jednocześnie emocjami i wątpliwościami. Mamy tu historię Radka i Adrianny, których życie, otaczający ich świat i zobowiązania są tak diametralnie różne. Oboje 30+, a każde z nich ma tak odmienne priorytety. Co może się w takim wypadku wydarzyć, gdy ich drogi się skrzyżują? Jak może być nie przewidywalne życie. Jak w jednym momencie plany i założenia jakie sobie stawiamy przestają mieć znaczenie. Priorytety z wczoraj już nie są ważne. A zmiana otoczenia, aura inności może tak wiele w sercach bohaterów namieszać.
Całość książki w pleciona w Polską wieś przenosi nas w cudowny klimat, a burza i pioruny w emocjach bohaterów powodują, że nie oderwiemy się tak łatwo od lektur, aż nie dobrniemy do ostatniej strony.
Zaskoczeniem jest tu narracja i dialogi w postaci autorki książki co daje tu dodatkowy plus, aby móc poznać odczucia bohaterów.
W tej historii mamy również postacie drugoplanowe i jedna z nich dostanie też swoją pełnowymiarową historię, której nie mogę się już doczekać na kartach książki.
Gorąco polecam.
„– Hej, co się stało? – spytał z troską w głosie. – Upadłaś?
Ada pokręciła głową.
– Ktoś zrobił ci krzywdę? – dociekał, czując, że wolałby nie słyszeć odpowiedzi twierdzącej, bo nie ręczyłby wtedy za siebie. Nie mógł pojąć, jak można skrzywdzić kobietę, a zwłaszcza taką uroczą.
– Poniekąd – zaszlochała.
– Mów. Złoję draniowi skórę.
– Po prostu mój facet był dla mnie niemiły. Jakoś przeżyję. – Westchnęła zrezygnowana.
No tak, facet…
– Ale chyba cię nie uderzył?
– Nie. Wyobraź sobie, że są gorsze rzeczy niż przemoc fizyczna.”