Recenzja pochodzi z bloga z recenzjami książek MyBooks - Nasze recenzje
Na gruzach Ameryki Północnej powstało cudowne państwo zwane Panem, posiadające stolicę otoczoną trzynastoma dystryktami. Kiedyś dystrykty sprzeciwiły się stolicy. Dwanaście ostatecznie się podporządkowało, a trzynasty na zawsze został zniszczony. Aby mieszkańcy całego Panem pamiętali to, co wydarzyło się podczas Mrocznych Dni, co roku rozgrywane są Głodowe Igrzyska. Z każdego dystryktu losowany jest chłopak i dziewczyna w wieku 12-18 lat. Wpuszczani są na arenę, gdzie może znaleźć się wszystko – od lodowej pustyni do gęstych, gorących lasów. Zdani są tylko na siebie. Wszystkie ich poczynania są rejestrowane przez kamery telewizyjne. Rodziny widzą śmierć swoich bliskich, bo z 24 osób może przetrwać tylko jedna. Dożynki – to brzmi tak miło, jednak co byście o nich myśleli, gdyby były czasem śmierci młodych ludzi?
Już od dłuższego czasu zabierałam się do „Igrzysk śmierci”. One mnie wręcz prześladowały. Leżały razem z bestsellerami w księgarniach, moi znajomi je zachwalali, ludzie czytali je w szkole, na okładkach książek były porównania do nich. Jednak pojawienie się w telewizji ekranizacji mnie ostatecznie przekonało. Z trudem powstrzymałam się od obejrzenia, a następnego dnia poleciałam kupić książkę. Nie do końca pojmowałam tę fascynację wszystkich „Igrzyskami śmierci”, jednak gdy już po nie sięgnęłam, zaczęłam rozumieć.
Mimo przeraźliwie białych stron książkę czytałam z przyjemnością. Nie mogłam ich porzucać na długo. Do pewnego momentu. Powieść podzielona jest na trzy części. Pod koniec drugiej byłam już niemalże stuprocentowo pewna zakończenia, choć w sumie niewiele się zmieniło od czasu rozpoczęcia drugiej. Główny bieg historii jest bardzo przewidywalny, co zabiera sporą część przyjemności czytania. Oczywiście, jest pełno zwrotów akcji, zapierających dech w piersiach momentów śmierci trybutów, lecz co z tego jeśli jeszcze przed połową byłam w stanie przewidzieć zakończenie?
Świat wykreowany przez Suzanne Collins jest cudowny i na każdym kroku zadziwia. Autorka stworzyła nowe gatunki roślin i zwierząt. Na przykład kosogłos – ptak, który jest symbolem dwunastego dystryktu. Igrzyska są bardzo brutalne i trybuci muszą liczyć na wsparcie sponsorów i przychylność organizatorów. Chociaż musi to być na tyle interesujące, aby zatrzymać widzów przed telewizorami. Może były lepsze książki, ale Suzanne Collins doskonale pokazuje brutalność Igrzysk oraz przepaść między poszczególnymi dystryktami i stolicą – Kapitolem. Każdy z dwunastu dystryktów ma konkretne zajęcie. Jedenasty zajmuje się rolnictwem, dwunasty wydobywaniem węgla etc. Im dalszy dystrykt, tym większa bieda i głód. Główna bohaterka – Katniss – pochodzi z dwunastego dystryktu. Musi polować, żeby zdobyć jedzenie i wymieniać się z innymi. W stolicy nikt nie zna głodu. Wszystko jest zautomatyzowane, posiłki duże i apetycznie podane. Mieszkańcy Kapitolu noszą fantazyjne ubrania, a włosy farbują na rozmaite kolory.
„-Dwunasty dystrykt – mamroczę – Tu możesz bezpiecznie umrzeć z głodu”
Katniss Everdeen jest główną bohaterką i narratorką „Igrzysk śmierci”. Mieszka w dwunastym dystrykcie razem z młodszą siostrą Prim i mamą. Jej ojciec zginął podczas wybuchu w kopalni. Katniss, jest bardzo dobrą łuczniczką. Często chodzi na polowania ze swoim przyjacielem Galem. Gdy podczas dożynek zostaje wyczytana Prim, Katniss zgłasza się na ochotniczkę, żeby uratować ukochaną siostrę. Od wielu lat nikt nie zgłaszał się na ochotnika, od wielu lat nikt z dwunastego dystryktu nie wygrał Głodowych Igrzysk. Czy Katniss uda się to zmienić?
Muszę powiedzieć, że wydanie jest kiepskie. Strony mają bardzo jasny kolor – nie da się czytać na słońcu. Czcionka w sumie jest czytelna, ale niewystarczająco przy takiej jasności stron. Projekt okładki nie jest wyjątkowy, a jej jakość nie zadowala - nie da się czytać nie wyginając grzbietu. Nie jestem osobą, która to robi, ale tutaj nie miałam wyboru. Oprawa ma jeden plus – miękkie okładki często się rozdwajają, na szczęście ta do takich nie należy. [dotyczy wydania filmowego „Igrzysk śmierci”]
„Igrzyska śmierci” polecam głównie osobom w wieku 12-18 lat, gdyż mogą utożsamiać się z trybutami. Uważam, że jest to książka warta uwagi, dostarczająca wielu wrażeń i emocji, choć wydanie i możliwość przewidzenia końca mnie zawiodły.
Więcej na blogu z recenzjami książek:
http://my-books-1220.blogspot.com/