"Cztery sekundy do stracenia" to trzecia część emocjonującego cyklu "Dziesięć płytkich oddechów". Tym razem autorka przedstawiła historię Caina Forda - intrygującego i tajemniczego właściciela klubu "Penny" w Miami. To także moje trzecie spotkanie z Sylwią Nowiczewską, która świetnie sprawdza się w roli lektorki audiobooków.
Cain Ford skrywa tajemnice związane z jego przeszłością. Zanim został właścicielem klubu doświadczył wielu incydentów, także kryminalnych, z których nie jest dumny i pragnie je odpokutować. Dlatego odkąd klub stał się jego "oczkiem w głowie" Cain doklada wszelkich starań, aby pracujące tu dziewczęta były bezpieczne, należycie wynagradzane, otrzymywały wsparcie i pomoc w razie potrzeby. Zarządzając Penny mężczyzna trzyma się określonych zasad, nie wchodzi w bliskie relacje z pracownicami, a swoją pracę traktuje jak misję. Nie toleruje wykorzystywania, złego traktowania, narkotyków i przemocy. Cain nie sprawia też problemów miejscowej policji, która mimo to często gości w klubie. Praca w "Penny" jest dla pracujących tam kobiet jedynie przejściowym zajęciem, sposobem na zdobycie pieniędzy na studia, bądź na rozpoczęcie własnego biznesu, co ich szef w pełni akceptuje. Sztywne zasady Caina zostają wystawione na próbę, gdy w "Penny" pojawia się 22-letnia Charlie Rourke związana z dealerką i narkotykowym światkiem. Sprawa robi się o tyle skomplikowana, że serce mężczyzny jest wrażliwe na urok Charlie, a ona ma świadomość, że pod żadnym pozorem nie powinna wdawać się w romans z szefem...
Uwielbiam ten cykl powieściowy i szerokie grono bardzo dobrze wykreowanych bohaterów. Za każdym razem historia przekazywana przez lektorkę pochłania mnie bez reszty. Zaintrygowana osobą niedostępnego, tajemniczego i porządnego Caina bardzo chciałam poznać jego historię. I nie zawiodłam się. Moje domysły biegły w kierunku trudnego dzieciństwa i problemów z prawem, ale nie spodziewałam się, że przeszłość tego mężczyzny będzie aż tak mroczna i... ekscytująca.
Bardzo dobrze czuję się w Miami pośród bohaterów skupionych wokół klubu nocnego "Penny", dlatego za każdym razem chętnie tam wracam. Cain i Charlie to para, której wzajemne relacje naprawdę mnie zaciekawiły i nie pozwoliły na nudę. Pomimo przewidywalnej fabuły świetnie się bawiłam kibicując Charlie w jej rozterkach, wyrzutach sumienia i wreszcie ucieczce. Co prawda wątek dotyczący wykorzystywania pasierbicy do przekazywania dostaw wydał mi się odrobinę naciągany podobnie jak osoba ojczyma, ale to już moje subiektywne odczucie.
Uwielbiam lekkie pióro autorki i jej sposób kreowania zdarzeń. Odpowiada mi jej humor i trafia do mnie przekaz emocji. Zgrabne połączenie płaszczyzny obyczajowej, romansowej i kryminalnej czyni tę historię jeszcze bardziej interesującą. Po raz kolejny świetnie sprawdziła się dwutorowa narracja, dzięki której mamy szansę na obiektywną ocenę sytuacji. Historia jest wielobarwna, ale szablonowa, schematy zostały powielone. Niby mamy zwroty akcji, które zaskakiwały mnie i wzbudziły ciekawość, ale już zakończenie zostało uproszczone i osłabiło dreszczyk emocji.
Po zapoznaniu się z trzecim tomem mogę śmiało napisać, że cykl K.A. Tucker rozpoczynający się powieścią "Dziesięć płytkich oddechów" bardzo mocno przypomina mi inną amerykańską serię autorstwa Kristen Ashley zatytułowaną "Rock Chick", czyli "Rockowe dziewczyny", której akcja rozgrywa się w Denver w Colorado. Jeśli więc gustujecie w takich klimatach, to podpowiadam i polecam ku rozwadze.