Napisz na priv recenzja

Fabuła książki jest prosta: Laura, matka Niemowlęcia płci męskiej, żona, pracująca dorywczo na zlecenie i jej życie. Absolutnie nic nowego, wszystko to już było i można się zastanawiać czy w ogóle sięgać po tę książkę. Odpowiedź jest krótka : tak! Pani Agnieszka Krawczyk ma poczucie humoru, które do mnie bardzo przemawia, a serwuje je w dużej dawce i to na każdej stronie. Poznajemy ekscentrycznych znajomych Laury, zapoznanych, a jakże, na placu zabaw: starszego pana opiekującego się wnuczką, lewicującego ojca, który z racji kariery i solidnego wynagrodzenia żony, udał się na urlop tacierzyński, kolekcjonera obrazów, leciwą, aczkolwiek pełną werwy hrabiankę i jej równie wiekową służącą, oraz całe mnóstwo innych oryginalnych postaci. Pani Krawczyk uwielbia ciekawe dykteryjki, nawiązania i dygresje, których sporo w każdej powieści Jej autorstwa, a co ja uwielbiam i co mnie nieodmiennie bawi.
Autorka wrzuca w tekst fragmenty absurdalnych dyskusji ( fikcyjnych mam nadzieję) z for internetowych, z których na przykład dowiedzieć się możemy czy w karmiąca matka może używać samoopalacza lub antyperspirantu ( są wątpliwości czy aby nie zaszkodzą dziecku), czy będąc w ciąży, należy się zabezpieczać podczas seksu przed ciążą i tym podobne kwiatki.
Mnie książki autorstwa Pani Krawczyk bawią nieodmiennie i stąd mam je zawsze pod ręką, żeby podczytywać w wolnych chwilach.
Proszę nie zniechęcać się okładką, która aczkolwiek optymistcznym pomarańczem po oczach bije, sugeruje inną zawartość niż to jest w rzeczywistości.
Polecam miłośniczkom gatunku oraz osobom lubiącym pośmiać się przy lekturze.