Pomóż mi kochać to powieść, której pierwotny tytuł brzmiał „Pożar w mojej głowie”. Kamila Mitek zjednała sobie czytelników powieścią „Moje greckie lato”. Ponowne wydanie wcześniejszej powieści, wydaje się bardzo dobrym pomysłem, bo grono wielbicieli autorki znacznie się powiększyło.
Dorota ma wymarzoną pracę, jest zawodowym strażakiem. Jej dowódca nie taktuje jej na równi z kolegami i nie powierza jej odpowiedzialnych zadań. Ta dyskryminacja staje się ogniem zapalnym w ich relacji i to dosłownie, bo kobieta jest impulsywna i wybuchowa. Komendant, który również zwrócił uwagę na ich wzajemne relacje, wysłała dwójkę swoich podwładnych na obóz dla trudnej młodzieży. Jako opiekunowie stają przed nowym wyzwaniem. Okazuje się, że mogą się wiele nauczyć, co wpływa na zmianę postrzegania ich własnych problemów.
Już po pierwszy rozdziale polubiłam bohaterki, a w szczególności drugoplanową, twardą chłopczycę, bezkompromisową i szczerą Zośkę. Doroty życie jest na rozdrożu uczuciowym, bo niedawno rozpadł się jej związek. Mężczyzna nie akceptował jej wyboru, a ich różne wizje przyszłości, przekreślały udaną relację. Kobieta, zmagając się z problemami sercowymi i rodzinnymi, nie zauważa uczuć, które nieśmiało kiełkują, są dla niej zupełnie niezrozumiałe. Odpycha je, jakby parzyły, brak wiary w siebie i nieudany związek zamykają jej oczy na to, co tuż obok.
Doskonale ujęta praca strażaków i kobiet w jednostce. Płeć piękna niejednokrotnie musi udowadniać, że nadaje się do tej pracy i walczyć ze stereotypami krążącymi wśród męskiego grona. Mężczyźni niechętnie wpuszczają kobiety do świata według nich zarezerwowanego tylko dla mężczyzn, ale gdy już to zrobią, okazują się wspaniałymi kompanami nie tylko w pracy.
Bohaterki wykazują się dużą odwagą, by żyć po swojemu, by nie oglądać się na innych, na to, co mówią rodzice, znajomi, co wypada, a co nie. Nikt za kobiety nie powinien decydować, co jest dla nich dobre i kiedy będą szczęśliwe. Za podjęcie tego tematu jestem wdzięczna autorce, jest niezwykle ważny i będzie budujący dla wielu czytelniczek.
Gdy zaczął się wątek obozu, przyjęłam go z lekkim grymasem. Jakież było moje zdziwienie, że za sprawą lekkiego pióra autorki dałam się wciągnąć w spartańską codzienność oraz problemy młodzieży. Skąd się bierze tak zwana trudna młodzież, czy to nie przypadkiem my dorośli za to odpowiadamy? Podjęty temat wymagał dużej dozy delikatności, co autorce udało się doskonale uczynić i nie obyło się bez wzruszeń z mojej strony.
Piękna historia z pracą strażaków w tle. Silne kobiety, które walczą, by żyć po swojemu oraz przyjaźń, która buduje i mimo życiowych potknięć, potrafi postawić bliską osobę na nogi. Mądre przesłania płyną na kartach powieści. Problemy młodych ludzi uczą pokory wobec własnych i zmuszają do refleksji. Jedna osoba ciepłem i dobrym słowem może ocalić niejedno istnienie, popchnąć do działania i dodać chęci do życia. Lekko się czyta, łza w oku też się zakręcie, ale i uśmiech często wyskoczy samoistnie, bo dialogi pełne żartów i dobrej uszczypliwej ironii. Już wiem, że sięgnę po kolejną powieść Kamili Mitek, bo po lekturze zostają same pozytywne wrażenia.