Kolejne moje spotkanie z klasyką okazało się niezwykle udane. Tym razem wybrałam „Sen nocy letniej” Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Po raz kolejny tłumacz zbiera oklaski, decyduje o jakości przekazu i odczuciach czytelnika. Na czym polega mistrzostwo języka poety, który jest znany z żonglowania słowami, „bawienia się” nimi i eksperymentowania? Zobaczmy:
Grom gruchnął z chmur
I granit gór
Zgruchotał mur
Ponurych twierdz:
Gród runął w gruz
Z grobowych gróz
Wóz słońca wzniósł
Triumf dwóch serc.
Komedia omyłek, właściwie dramat w dramacie, jest doskonałym zamierzeniem Szekspira napisanym jako weselny balet. Rzecz dzieje się w Atenach, a świat realny przeplata się z fantastycznym światem elfów. Trwają przygotowania do ślubu Tezeusza, księcia Aten i Hipolity, królowej Amazonek. Pojawiają się postacie prostych rzemieślników przygotowujących przedstawienie dla uświetnienia tych zaślubin. Sam pomysł przygotowania przedstawienia przez tkacza, stolarza, krawca, cieślę, łatacza miechów i naprawiacza garnków jest śmieszny, a próby przydzielenia ról i sposób realizacji spektaklu pt. Najsmutniejsza komedia i najokrutniejsza śmierć Pirama i Tyzby wzbudza salwy śmiechu.
Próby do przedstawienia odbywają się w lesie poza Atenami, aby nikt nie przeszkadzał „aktorom”. Do lasu docierają też uciekający przed gniewem ojca Lizander i Hermia oraz Demetriusz i zakochana w nim bez wzajemności Helena. W lesie rozgrywają się niesamowite historie, ponieważ jest on królestwem Elfów. Tam też ma miejsce sen nocy letniej, nocy świętojańskiej, w który ingeruje Oberon, król Elfów, skłócony ze swoją żoną Tytanią. Snute przez Oberona intrygi i specjalny wyciąg z ziół powodują serię śmiesznych omyłek.
Komedia nie może obyć się bez gry słów, więc mamy np. wywód tkacza Podszewki po nocy spędzonej z królową Elfów:
Ludzkie oko nie słyszało, ludzkie ucho nie widziało, ludzka ręka nie da rady wziąć na ząb, język nie wymyśli, serce nie wykrztusi takiego snu jak mój!
Od napisania tej komedii minęło niemal 5 wieków, a nadal bawi czytelnika i widza. Sięgnęłam po nią po obejrzeniu fragmentów sztuki przygotowanej przez szkolny zespół teatralny na podstawie tekstu w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Okazało się to bardzo istotne. Inne tłumaczenia są trudne w odbiorze, nie mówiąc o uchwyceniu śmiesznych niuansów słownych.