Wiedźma.com.pl recenzja

Książka przypadła mi do gustu od samego początku . Napisana lekko z niesamowitym poczuciem humoru .
Bohaterka , czyli Reszka , jest mamą sześcioletniego brzdąca oraz osobą w dużym stopniu uzależnioną od internetu. Mieszka z rodzicami i synem próbując dojść do siebie po zakończonym związku. Sama o sobie mówi ,że jest netoholiczką

"A wtedy ojciec zrobił coś niesłychanego – wyciągnął rękę ponad moim ramieniem i wyłączył monitor. Dzień dobry, nazywam się Reszka, jestem anonimową netoholiczką. Zrób mi tak, albo włóż łapkę do basenu z krokodylami..."

Któregoś pięknego , a może trochę mniej pięknego dnia Reszka dostaje zawiadomienie o spadku po ciotecznej babce , której tak naprawdę nikt nie znał. Okazuje się ,że ów spadek w postaci domu znajduje się we wsi , której nie można zlokalizować na mapie , ale od czego Reszka ma głowę . Szybko znajduje zapomnianą przez Boga Czcinkę i wyrusza w drogę żeby zobaczyć ów spadek. Dom okazuje się wiejską chatynką pozbawioną wszelakich wygód w dodatku zamieszkaną tudzież nawiedzaną przez kilka mniej lub bardziej sympatycznych duchów . Tu zaczyna się opowieść o perypetiach Reszki , która nie chce poddać się naciskom nieżyjącej ciotki. Jak już pisałam książka powala mnie humorem . Daleko jej do schematycznych romansideł czy kryminałów . Białołęcka w cudowny sposób połączyła te dwa gatunki okraszając je w dodatku spora porcją fantastyki . Jeżeli dorzucimy do tego wyrazistą inteligentną i bardzo wygadaną bohaterkę, której dość oryginalne porównania przyprawiały mnie co chwilę o wybuchy śmiechu . Mamy murowany sukces. Pozostali bohaterowie , czy to zwariowany na tle ekologicznych produktów tata , czy nieco dziwny , mający alkoholowy problem Andrzej , czy nawet nasze duchy nie są już może tak wyrazistymi postaciami , nie sposób im jednak odmówić barwności i oryginalności .
Strzałem w dziesiątkę było również osadzenie akcji w przysłowiowej zabitej dechami wiosce , gdzie ludzie (sterroryzowani przez ciotkę bohaterki) nie mają nawet lodówek czy pralek.
Jednym zdaniem książka była strzałem w dziesiątkę . Teraz tylko muszę sprawić sobie własny egzemplarz , bo na pewno kiedyś do niej wrócę :)