Cykl o Emi i Tajnym Klubie Superdziewczyn bardzo przypadł mi do gustu i choć docelowo jest on kierowany do czytelników w wieku bardziej szkolnym, to i ja dałam się porwać twórczości Agnieszki Mielech. Coś jest w tych książkach takiego, co chce się po prostu poznawać, a ponadto każdy z tomów niesie za sobą jakąś konkretną naukę. Tym razem nie obyło się bez zaskoczenia – w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście. Jak książka ta wypadła całościowo? O tym w tej recenzji.
Emi i jej najlepsi przyjaciele postanawiają tym razem wskoczyć na dwukołowe pojazdy i wyruszyć w prawdziwą rowerową podróż. Dołączają do akademii rowerowej, by wziąć udział w Wielkich Zawodach Cyklistów. Kiedy na miejscu poznają Elenę - dziewczynkę poruszającą się na wózku inwalidzkim, wiedzą już, że muszą dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Jednak czy jej niepełnosprawność nie będzie stanowiła dla nich problemu? Czy dziewczynka będzie w stanie wziąć udział w Wielkich Zawodach?
Zaczynając lekturę tego tomu, byłam nastawiona bardzo pozytywnie – w końcu inne książki z tego cyklu za każdym razem trafiały w mój gust i po prostu mnie wciągały. Przy tej nie miałam żadnych wątpliwości co do tego, czy tak się stanie. Powiem jednak szczerze, że nie spodziewałam się tego, że temat niepełnosprawności okaże się tutaj potraktowany tak poważnie - bo przyznam się, że jeszcze nie natknęłam się na żadną powieść dziecięcą zawierającą ten temat.
Główni bohaterowie jak zawsze okazali się przyciągający moją uwagę, sympatyczni i niezwykle pomysłowi. Myślę, że cały Tajny Klub Superdziewczyn byłby w stanie zawstydzić niejednego śmiałka - ta ekipa zawsze znajdzie sposób na nudę i zawsze ma coś ważnego do zrobienia. Za tym wszystkim stoi autorka – Agnieszka Mielech, której wyobraźnia nie zna granic, a kolejne historie, które funduje swoim postaciom, są po prostu coraz lepsze.
Tym razem autorka postawiła na bardzo ważny temat, jakim jest niepełnosprawność. Główni bohaterowie powieści z jednej strony bardzo chcieliby poznać Elenę bliżej, ale z drugiej boją się, że przez własną niewiedzę po prostu sprawią jej przykrość. Agnieszka Mielech pokazuje tym samym, że nie warto się bać, a trzeba chwycić przysłowiowego byka za rogi i po prostu pozwolić sobie na poznanie takiego człowieka - niemal zawsze okazuje się, że jest to osoba taka sama jak każdy z nas, a jedyną różnicą jest to, że przykładowo nie porusza się o własnych siłach. Elena jest bohaterką bardzo ciekawie wykreowaną i łamiącą stereotypy na temat osób niepełnosprawnych - że nie są w stanie absolutnie nic zrobić samemu. Jestem wdzięczna autorce za tak dobre podejście do tematu.
Na uwagę zasługują również (jak zawsze) ilustracje Magdaleny Babińskiej, które idealnie uzupełniają treść książki i sprawiają, że czytając ma się nieodparte wrażenie, że razem z bohaterami uczestniczymy w zajęciach w akademii rowerowej i zdobywamy kolejne doświadczenia. Sama aż nabrałam ochoty na wycieczkę rowerową podczas lektury.
Kończąc ten tom, miałam w głowie bardzo dużo pozytywnych myśli i powiem Wam szczerze, że do tej pory to jest chyba moja ulubiona książka z całego uniwersum Emi. Jest tutaj miejsce na zabawę i lżejsze tematy, ale też i na te poważniejsze i wymagające naszej całej uwagi. Jeśli pokochaliście Emi i jej przyjaciół, to i tutaj się nie zawiedziecie. No, a ja teraz czekam, aż poprzednie tomy do mnie dotrą i biorę się za nadrabianie zaległości. 😉