Jak sam tytuł mówi "Mysza Górą" jest to książka o myszy i jej wiernym przyjacielu Niedźwiedziu, który praktycznie towarzyszy jej podczas całej książki. Muszę szczerze przyznać, że zanim zajrzałam do opisu książki myślałam, że tytuł książki jest przenośną, jak to było w powieści pana Mirosława Sośnickiego "Modżiburki dwa", która opowiadała o parze zakochanych, nie jakichś fantastycznych stworzeniach. "Mysza Górą" nie jest jednak przenośnią, tytuł mówi całkowitą prawdę, autor Tomasz Matkowski napisał praktycznie rzecz biorąc serię o dwójce nietypowych zwierzakach, które są w sobie zakochane. Mysz jak i Niedźwiedź nie mają konkretnych imion, po prostu zwał je jak zwał, za to posiadają niezwykłe umiejętności. Dwójka bohaterów przypomina ludzi, rozmawia tak jak oni, prowadzi taki sam tryb życia, a nawet ubiera się w ubrania i chodzi jak człowiek. Musicie przyznać sami, że to rzadkie położenie jak na dwójkę głównych postaci i samej książki, która nie jest dla dzieci - takie przynajmniej doszły mnie słuchy, gdyż moje zdanie jest kompletnie inne. Książka nie posiada żadnych nie etycznych scen. Nie ma w niej wulgaryzmów, ani też erotyzmu, czy brutalnych scen, więc w zasadzie można by czytać ją dzieciom na dobranoc, problemem może być jednak język, a może bardziej nie język ja niektóre sformułowania. Autor książki postanowił napisać ją dla starszych odbiorców, co powoduje, że niektóre słowa mogą być niezrozumiałe dla naszych młodszych członków rodziny, więc jeżeli decydujemy się czytać książkę dzieciom, musimy przygotować się na wielogodzinne tłumaczenie do którego będzie potrzeba wielkiej cierpliwości. Z jednej strony to dobrze, jednak z drugiej może się okazać, że takie wyjaśnienia męczą nie tylko tłumaczącego, ale i również dziecko, a swoją drogą również nieco oddalają na chwilę od książki, tak więc to co jest dla dorosłych, niech już pozostanie dla nich i może tego nie ubarwiajmy, chodź dla chcącego nic trudnego. Hmm... czyżby? To co z całkowitym przekonaniem można pokazać dzieciom bez obawy o godzinne tłumaczenie zawartości książki, to jej obrazki. "Mysza Górą" została doskonale wyposażona w szkice postaci, które przedstawiają je w różnych sytuacjach i pozach. Strony książki zostały zapełnione tylko z jednej strony tekstem, lewa połowa tomu zawiera animację. To dość niespotykane w książkach, bo wydawnictwa zazwyczaj liczą się z liczbą wydanych pieniędzy na egzemplarze swoich książek, a jednak "Mysza Górą" posiada na każdej stronie wizerunek swojej bohaterki, który po szybkim przewijaniu stron, rusza się. Taka mała animacja na pewno spodoba się najmłodszym oraz czytelnikom książki. Samo wydanie zewnętrzne powieści jest dość ładne, a nawet bardzo ładne, ekskluzywne. Książka przypomina nieco "66 Sposobów by uwieść wampira lub inną istotę o nieodpartym uroku", jednak oczywiście tylko z wyglądu zewnętrznego, gdyż są to całkiem różne książki, różnych wydawnictw i autorów. Czytając "Mysza Górą" momentami nudziłam się i wierciłam z irytacją. Książka jest spekulacjami o życiu, które czasami mnie nudziły i troszkę irytowały. To co najlepsze w powieści to jednak humor autora. Przygody Myszy i Niedźwiedzia są podzielone na akapity i każda z nich posiada swoją płentę, czy naukę. Niektóre z dowcipów pisarza podobały mi się bardzo, jednak praktycznie w większości widziałam swoich rodziców, więc jest o czym czytać i co sobie wyobrażać, co chyba było celem twórcy książki. Na koniec dla ciekawskich umieszczam fragment książki z tyłu jej okładki, podczas którego czytania nawet moi rodzice zobaczyli siebie nawzajem. "Och, Myszo, po raz pierwszy od dwudziestu lat powiedziałaś mi coś miłego! No, widzisz! Warto było poczekać. - odparła cynicznie Mysza. Tak cynicznie, że aż ten cynizm przesłonił wszystko inne i nie pamiętam już, przy jakiej okazji to powiedziała."