Nora Roberts jest cenioną pisarką literatury obyczajowej skierowanej głównie do żeńskiej publiki. Z jej twórczością nie miałam nigdy styczności, dlatego z ciekawości pokusiłam się na jej nową publikację „Pięciolinia uczuć”. Z opisu na okładce dowiedziałam się, że w książce znajdują się dwie osobne i niezależne historie, w które wplecione zostały wątki muzyczne. „O coś dla mnie!” pomyślałam (gdyż skromnie przyznam się, że skończyłam 3 lata szkoły muzycznej i dalej z sentymentem wracam do moich klawiszy).
„Zagrajmy to jeszcze raz”
Historia opowiada o wybitnej, młodej piosenkarce Raven, która parę lat wcześniej w nieprzyjemny sposób rozstała się ze swoją wielką miłością Brandonem. Poznajemy ją, gdy ma 25 lat, osiągnęła spory sukces, lecz na szczęście woda sodowa jej do głowy nie uderzyła. Mieszka ona wraz ze swoją bliską przyjaciółką i właśnie planuje nową trasę koncertową. Niespodziewanie na jednym z przyjęć natyka się ona na Brandona, który zdecydowanie pragnie się z nią umówić, gdyż ma dla niej ciekawą propozycję. Dziewczyna nadal czuje się przy nim niespokojna, dlatego sama nie wie czemu zgadza się na jego wizytę. Okazuje się jednak, że jego oferta wiąże się z dużym przedsięwzięciem filmowym, do którego bardzo chciała ułożyć muzykę, a on jej to umożliwia, pod warunkiem, że aby wspólnie komponować, wyjadą do Kornwalii. Oboje dalej czują, że między nimi iskrzy, jednak Raven gnębi pewna tajemnica i upłynie jeszcze trochę czasu zanim będzie w stanie się nią podzielić z Brandonem. Czy mężczyzna poradzi sobie z dystansem, który powoduje sekret Raven? Czy przeszłość jest w stanie zniszczyć związek dwukrotnie? O tym musicie przekonać się sami!
„ Echo przeszłości”
Vanessa Saxton jest pianistką, która większość życia spędziła podróżując wraz z ojcem, aby dawać kolejne koncerty. Gdy jej opiekun zmarł na raka, poczuła się jednak zmęczona i zapragnęła wrócić w rodzinne strony i odnowić kontakt z przez wiele lat niewidzianą matką. W miasteczku natyka się ona na swoją pierwszą miłość, Brady’ego który stał się cenionym wśród ludzi lekarzem. W trakcie kolejnych spotkań powraca między nimi stara chemia, jednak Vanessa nie umie zdecydować czy pragnie się ustatkować. Zbyt dużo powstało w jej życiu niedomówień i zbyt często ktoś inny podejmował za nią decyzję. Czy uda jej się odnaleźć siebie i stworzyć związek, mimo że w dzieciństwie nie dane jej było patrzeć na jakikolwiek wzorzec małżeństwa? Czy zaakceptuje historię swojej matki? Przeczytajcie, a nie pożałujecie!
Wrażenia i rekomendacje
Postanowiłam wspólnie opisać w jaki sposób oddziałały na mnie obie historie, gdyż mimo różnych fabuł są do siebie trochę podobne. Zdecydowanie przypadły mi do gustu elementy muzyczne. Chwile, gdy Vanessa grała na fortepianie i co wtedy odczuwała są opisanie ślicznie i bardzo przekonująco. Podobał mi się także realny opis emocji Raven, które towarzyszyły jej po udanym koncercie. Obie bohaterki oprócz miłości do muzyki, łączy też fakt, że przeżyły tragedie rodzinną, lecz na tym ich podobieństwa się kończą. Raven jest szczera, energiczna i otwarta; Vanesse cechuje opanowanie, samokontrola i duszenie w sobie emocji. Obie bardzo polubiłam w trakcie czytania, a dzięki dokładnym przedstawieniom ich zarówno wyglądu jak i charakteru, poczułam, jakbym rzeczywiście miała okazje je poznać. Panowie w obu historiach są uwodzicielscy, bardzo rodzinni i troszkę porywczy. Wystarczy, że któraś z Pań się im postawi, ich emocje zaczynają buzować, a ta trochę bardziej popędliwa strona ich osobowości zaczyna przejmować nad nimi kontrolę. Nie muszę chyba dodawać, że zarówno Brandon jak i Brady są bardzo namiętni i przystojni (Jak już mówiłam przy „Mistyfikacji”, uwielbiam męskich mężczyzn! :)).
Obie historie są świetnymi, wciągającymi romansami, które zachwycą każdą kobietę. Tego typu opowieści wprowadzają w moje życie elementy romantyzmu, które przez nasze szybkie życie zatracamy. Jestem zauroczona stylem Nory Roberts i od tej pory będę ją zdecydowanie polecać koleżankom, a także skuszę się na inne pozycję jej autorstwa.