Pamiętacie, jak kiedyś narzekałam na ,,
Osiedle RZNiW'' Remigiusza Mroza? Zapomnijcie o tej pięknej katastrofie, bo oto nadchodzi ,,Nieodwracalnie'' Bartosza Szczygielskiego.
Z tym, że z oceną historii Adama i Celiny mam pewien problem, bo nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że ta książka jest zła i że nie powinniście jej pod żadnym pozorem czytać. W rzeczy samej, powieść Szczygielskiego czytało mi się naprawdę dobrze. Tylko to zakończenie... I w sumie początek trochę też.
Było nas trzech, w każdym z nas inna krew
ale jeden przyświecał nam cel
Spokojny, nudny i przewidywalny żywot Adama burzy wiadomość o śmierci przyjaciela z dawnych lat, Grzegorza.
List pożegnalny, który Grzegorz do Adama wysłał – pomijając informację o tym, że mężczyzna nie żyje, bo zdecydował się popełnić samobójstwo – zawierał też całą instrukcję odnośnie tego, czym Adam powinien się zająć, żeby dostać spadek po Olachowskim.
Nasz główny bohater, męczony wyrzutami sumienia (bo w końcu Grzegorz był jego najlepszym kumplem, tylko życie jakoś tak się potoczyło, że znajomość rozeszła się w szwach, i w dodatku niektórzy mieliby czelność, żeby stwierdzić, że stało się to niejako ,,naturalnie'') wysłał żonę do mamy, gdzie i tak miała pojechać, i wyruszył do Polski.
A tam przywitały go smutne, stare i szare Łamice. Oraz kilku kumpli ze starych lat i wścibska sąsiadka z dołu.
W międzyczasie jakiś zwyrodnialec stwierdził, że uwędzenie nastoletniej dziewczyny na stosie to jest pomysł warty realizacji. I że porwanie jej koleżanki to koncept równie dobry.
Celina, młoda ambitna policjantka, żyjąca w cieniu swojego sławnego ojca (też mundurowego) chciałaby zająć się tymi sprawami. Ale nie może się wykazać, bo. W sumie nie wiemy do końca dlaczego. Czy to dlatego, że jej szef jest bucem? Czy jest na to zbyt młoda i niedoświadczona? Czy może chodzi o coś jeszcze innego? Czy może wszystko na raz? Jedno, co wiemy na pewno, to fakt, że Celka zarabia zdecydowanie zbyt mało, żeby czuć się z tym komfortowo. I może jeszcze to, że jest samotna.
Losy tej dwójki – Adama i Celiny – splatają się w najmniej sprzyjających okolicznościach. Jakoś wtedy, kiedy ktoś próbuje Adama wrobić w morderstwo zarówno Grzegorza, jak i w porwanie Moniki.
Słuchaj mnie tam! Pokonałem się sam.
Oto wyśnił się wielki mój sen**
I teraz tak: to wszystko brzmi naprawdę dobrze, prawda? Aż chce się czytać, aż chce się przekonać o co w tym wszystkim chodzi, kto i dlaczego wrabia Adama, i co z tym wszystkim ma wspólnego wielki Tekturpol. I czy Celinie uda się rozwiązać tę sprawę?
Problem polega jednak na tym, że rozwiązanie tych zagadek jest tak absolutnie nierealistyczne i oddarte z jakiejkolwiek próby bycia wiarygodnymi, że nie jestem w stanie tego bez spoilerów opisać. Albo może jestem? Wyobraźcie sobie, że to zakończenie jest mniej wiarygodne, niż scenariusz w którym w zaginięcia córek magnatów Tekturpolu zamieszany jest stacjonujący na Białorusi członek Grupy Wagnera, który dorabia sobie na boku podczas przerwy między zleceniami, a marszem na Moskwę. Serio. Ten wariant jest bardziej wiarygodny, niż to, co skończyłam czytać dzisiaj rano.
Zakończenie, na które zdecydował się Szczygielski, psuje odbiór całości. Szczególnie, że zestawione jest z bardzo emocjonalnym i ważnym w kontekście dbania o własne zdrowie psychiczne posłowiem od autora.
Czy to oznacza, że cała książka była zła? W zasadzie nie.
Czy oznacza, że mi się nie podobała? Pół na pół.
A czy bohaterowie byli dobrze wykreowani? Tak. Nie polubiłam ich jakoś specjalnie, ale trzeba autorowi oddać sprawiedliwość i jasno powiedzieć, że kreację postaci ma doskonale opanowaną.
Czy polecam? Nie jestem pewna, ale znowu: to ze względu na zakończenie.
Czy tytuł tej recenzji to click-bait? Wychodzi na to, że tak.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
**Autobiografia; Perfect