"W pewnym momencie musisz sobie zadać pytanie: ile siebie jesteś w stanie poświęcić dla ukochanej osoby. Albo ile jesteś w stanie poświęcić dla swojego państwa. Zawsze przychodzi taki moment".
Zbiory opowiadań w wielu przypadkach stanowią wielką niewiadomą. Trudno bowiem stwierdzić jaki pomysł na zamieszczone utwory będzie miał ich autor oraz jakiej konwencji będzie się trzymał. W przypadku "Pułapki Tesli" nie da się tych elementów przewidzieć. Dawno bowiem nie czytałam tak zróżnicowanego zbioru opowiadań jakim jest ta książka.
Andrzej Ziemiański to piszący w nurcie science-fiction i fantasy absolwent architektury. Jest nałogowym gadżeciarzem, lubi fotografować puste miejsca i chwile. Autor oprócz tworzenia oryginalnych historii prowadzi również zajęcia z kreatywnego pisania dla studentów. Ziemiańskiego uhonorowano wieloma nagrodami, między innymi "Nagrodą Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla" czy "Nautilusa".
"Pułapka Tesli" to zbiór pięciu opowiadań, z których cztery były już wcześniej znane czytelnikom z różnych antologii. Utwory te różnią się motywem przewodnim i czasem, w którym dzieje się ich akcja. Istnieje jednak coś, co łączy wszystkie opowiadania, a mianowicie miasto Wrocław. Utwory zawarte w zbiorze to połączenie kilku gatunków: horroru, science-fiction czy kryminału. Zapraszam na wędrówkę po czasie i przestrzeni.
"Polski dom" to utwór otwierający cały zbiór. Nad małżeństwem z dwójką dzieci otwiera się niezbyt ciekawa perspektywa spędzenia nocy na przystanku autobusowym w nieznanej okolicy. Niespodziewanie bohaterowie dostają zaproszenie na nocleg od właściciela pobliskiego dworu. A nocą wszystko może się wydarzyć... Opowiadanie to najkrótsze z całego zbioru, zawiera mroczny klimat, charakterystyczny dla motywu ghost story. Szkoda, że autor nie pokusił się na rozwinięcie tego wątku. Myślę, że dłuższa historia nawiedzonego domu byłaby jeszcze bardziej przemawiająca do czytelnika aurą swojej tajemniczości.
W drugiej historii pod wiele mówiącym tytułem "Wypasacz" czytelnicy odnajdą elementy kryminalne. Młoda policjantka Anita staje się przynętą dla nieuchwytnego dotąd porywacza, za sprawą którego giną kobiety po tak zwanych przejściach. Porwanie policjantki odsłoni nieprawdopodobną tajemnicę. Muszę przyznać, że właśnie to opowiadanie zrobiło na mnie największe wrażenie. Zapytacie czym? Motywem chorej miłości, która jest zdolna dosłownie do wszystkiego. Autor stworzył tak niesamowitą historię, związaną z otyłością i opętańczym uczuciem, z jaką się jeszcze nie spotkałam w literaturze. Do tej pory nurtuje mnie myśl, czy taki scenariusz mógłby wydarzyć się naprawdę. Jest tak nieprawdopodobna, że aż prawdziwa.
Tytułowa "Pułapka Tesli" przedstawia historię genialnego serbskiego naukowca – Nikoli Tesli, który zafascynowany aurą człowieka pragnie prześcignąć czas. W dojściu do osiągnięcia celu próbują mu przeszkodzić dwaj znani badacze – Edison i Bell. Co ciekawe, akcja tego opowiadania umiejscowiona została w dwóch osiach czasowych, teraźniejszości i przeszłości. Pomysł Ziemiańskiego na osadzenie historycznych postaci naukowców w fabule swojego utworu to zabieg niezwykle ciekawy. Utwór obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji i mnóstwo intrygujących teorii dotyczących pola elektromagnetycznego człowieka. Trzeba przyznać, że po przeczytaniu trzeciego opowiadania nabrałam chęci zgłębienia się w życiorys Tesli.
"Chłopaki, wszyscy idziecie do piekła" to bliżej nieokreślona przyszłość. Krzysztof Walicki, jako młody chłopak dowiaduje się o przydzielonej mu osobistej ochronie w postaci rodzeństwa komandosów. Okazuje się, że życie bohatera jest dla niektórych bardzo cenne. To w mojej opinii najsłabszy utwór z całego zbioru. Słabo zarysowane postacie głównych bohaterów i zbyt mała dynamika, wpłynęły na mało pozytywny odbiór tej historii.
Ostatni w zbiorze utwór pt. "A jeśli to ja jestem Bogiem?" to historia leczenia zaburzeń snu. Pracownik specjalistycznej kliniki, architekt Różycki jako ceniony specjalista w tej dziedzinie pomaga pacjentom w leczeniu ich problemów ze snem. Trzej nowi pacjenci stanowią nie lada wyzwanie dla bohatera. W utworze tym widać typowy motyw oniryzmu w postaci wymieszania jawy ze snem. Autor kreacjami stworzonych przez siebie bohaterów próbuje ukazać bardzo intrygującą koncepcję powstawania i oddziaływania snów na jawę. W historii tej można również zauważyć szczyptę ironii nawiązującą do działania współczesnej służby zdrowia nastawionej wyłącznie na zysk. Opowiadanie dość tajemnicze i mroczne, nieco zagmatwane.
Andrzej Ziemiański stworzył pięć historii wpływających na odbieraną przez czytelnika percepcję rzeczywistości. Zbiór mocno zróżnicowany pod względem przedstawianych motywów i odniesień. Zawszę twierdzę, że to właśnie przy okazji opowiadań można poznać pióro konkretnego autora i w przypadku Ziemiańskiego krótkie formy prozatorskie zachęcają do sięgnięcia po inne książki autora. Jeśli macie więc ochotę na wyzwanie literackie w postaci zdarzeń, które trudno racjonalnie wyjaśnić, zachęcam do przeczytania "Pułapki Tesli".