Danielle Steel – amerykańska autorka blisko stu poczytnych powieści dla Pań – doceniana, lubiana, przez wiele kobiet wręcz kochana… Tajemnicą Jej sukcesu jest to, że na kartach swoich powieści przedstawia losy kobiet, z którymi każda z nas może się identyfikować. U niej zawsze dobro zwycięża nad złem i wydaje się, że autorka głęboko w to wierzy. Wiary nie straciła nawet po śmierci swojego dziewiętnastoletniego syna – sama doświadczyła, jak okrutny potrafi być los. Co oferuje w powieści „Podarunek”?
Najpierw kilka słów o dwojgu głównych bohaterach powieści:
Maribeth Robertson – śliczna, ambitna nastolatka, marząca o zdobyciu wyższego wykształcenia i „wyrwaniu” się z małego miasteczka, w którym mieszka wraz z ojcem-despotą oraz zniewoloną przez niego matką, a także dwójką rodzeństwa. Niestety w wieku 16 lat popełnia błąd, który na pewno będzie miał bardzo duży wpływ na jej dalsze życie. Jaki? O tym za chwilę…
Tommy Whittaker – również szesnastolatek pochodzący z kochającej się, ciepłej, zamożnej rodziny, którą dotknęła największa z możliwych tragedii. W czasie Świąt Bożego Narodzenia umiera pięcioletnia Annie – córeczka Liz i Johna Whittakerów, a ukochana siostrzyczka Tommy’ego. Po śmierci Annie wszystko się zmienia. Każdy z członków rodziny zamyka się w swoim świecie, oddala się od innych. Czy rodzina przestanie istnieć?
Maribeth po szkolnym balu zachodzi w ciążę z przypadkowym, całkowicie nieodpowiedzialnym chłopakiem. Na pomoc rodziny nie może liczyć. Bo czyż może jej pomóc ojciec Bert Robertson – prostak i despota, dla którego stan córki kojarzy się jedynie z wstydem i pośmiewiskiem, na jaki naraziła całą rodzinę. A może matka - Margaret Robertson, zahukana, zawsze potulna i zastraszona przez męża? Nie. Matka mimo tego, że bardzo kocha córkę, nie decyduje się na to, żeby w jakikolwiek sposób przeciwstawić się mężowi. Decyzją Berta Maribeth zostaje odesłana do pobliskiego klasztoru sióstr szarytek, gdzie ma pozostać do momentu rozwiązania, potem „pozbyć się problemu” i oddać dziecko do adopcji. Dziewczyna odwieziona do klasztoru przez ojca, długo w nim nie zabawi. Pozostawia całą przeszłość za sobą i wsiada do autobusu. Wysiada w Grinnell i udaje jej się znaleźć pracę w charakterze kelnerki w barze, do którego parę razy w tygodniu „zagląda” Tommy, który nie potrafi znaleźć miejsca w swoim domu, pozbawionym ciepła rodzinnego po śmierci Annie.
Tych dwoje spotka się ze sobą i pomoże sobie nawzajem. Jak to w powieściach Danielle Steel bywa będzie wielka miłość i happy end…
Cóż można jeszcze dodać? „Podarunek” jest piękną, wciągającą powieścią obyczajowo-psychologiczną. Prawdziwa tematyka, autentyczność bohaterów i ich problemów to jej główne zalety. Wartkość akcji powoduje, że trudno się od książki „oderwać”, więc nie radzę zaczynać lektury w czasie gotowania obiadu, bo można o nim zapomnieć…a tego domownicy mogą nie wybaczyć.
Najbardziej urzekło mnie główne przesłanie powieści. Przesłanie sugerujące, że życie jest drogą i niektórzy po spełnieniu swojej roli, bardzo szybko z niej zbaczają i odchodzą.
"(...) Może nie wszyscy ludzie muszą być z nami na zawsze?...Może są w naszym życiu tylko gośćmi?...Spełniają swoją rolę szybciej niż inni..(...) To trochę tak, jakby zatrzymywali się przy nas na chwilę i coś nam dawali, coś cennego i dobrego, jakąś mądrość: właśnie po to przybywają na ten świat. (…)" [1]
Do tej pory jak czytam ten fragment powieści, to pojawiają mi się w oczach łzy. W ten sposób bowiem Maribeth tłumaczy Tommy’emu rolę, jaką spełniła w życiu rodziny Whittakerów, Annie. Czy to tłumaczenie pomoże Tommy’emu uspokoić się po śmierci siostrzyczki? Co jeszcze zrobi Maribeth, by pomóc Whittekerom? O tym już na kartach powieści…
Przeczytaj….polecam !!!
„Podarunek” nie jest pierwszą powieścią Danielle Steel przeczytaną przeze mnie. Może w przyszłości pokuszę się o kolejną recenzję twórczości tej autorki.
[1] Danielle Steel „Podarunek”, Świat Książki 1995, str.89
moja ocena: 7/10
recenzja publikowana również na moim blogu:
http://babskieczytadla.blogspot.com/