RECENZJA
„MORZE NASZYCH TAJEMNIC”
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA —
AUTOR: A. B. OBARSKA
„Chcę cię każdego dnia coraz bardziej. Liczy się tylko dziś. Nie to, co było, nie to, ci będzie. Tylko tu i teraz”.
„Moja podświadomość po raz kolejny próbowała mnie stłamsić. Zmuszała, żebym ponownie otoczyła się murem. Tak jest bezpieczniej – szeptała”.
„Morze naszych tajemnic” to poruszająca historia miłosna Elki i Mikołaja i ich skrywanych tajemnic.
Autorka zafundowała nam niezłą mieszankę emocjonalną, a końcówka rozerwie serce w drobne kawałki. Tutaj szczęście miesza się, z rozpaczą, bólem i wewnętrzną walką.
W dodatku autorka prowadzi tak fabułę książki, że cały czas wodzi nas za nos, aby nieoczekiwanie zrzucić na nas bombę.
Zostają poruszone tutaj takie wątki jak trudna przeszłość, alkoholizm, zespół stresu pourazowego, trudne relacje rodzinne, miłość siostry z bratem, slow burn, różnica wieku, współlokatorzy.
Fabuła książki została dobrze nakreślona i poprowadzona.
Ta historia na pewno zostanie ze mną na dłużej.
Epilog wyciska łzy, które leciały mi ciurkiem, płakałam z niesprawiedliwości losu.
Autorka pokazuje, że nie zawsze los daje nam to, czego pragniemy.
Wiecie, jak miałam ochotę potrząsnąć matką Elki, jak można być tak pozbawionym uczuć i ślepym człowiekiem.
Książka została pięknie wydana, okładka jak i środek zachwyca.
Autorka ma lekki i przyjemny styl, który wciąga.
Książkę wręcz pochłonęłam.
Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterów Elizy i Mikołaja, dzięki temu możemy poznać ich, zobaczyć, z czym przyjdzie im się zmierzyć, co skrywają, poznać ich myśli, emocje i uczucia, z którymi walczą.
Postacie świetnie wykreowani, wyraziści, barwni, różnorodni i bardzo realnie nakreśleni.
Eliza to kobieta pokiereszowana przez los, która nauczyła się sama ze wszystkim walczyć. Życie
nauczyło ją, że tylko i wyłącznie może, polegać na sobie. Nie chce być od nikogo zależna. Nie poddaje się, cały czas walczy o sobie.
Mikołaj to idealny mąż książkowy, empatyczny, dobry, spokojny. Choć sam mierzy się z traumą. Miał takie duże pokłady cierpliwości, wręcz niespotykane.
„Walczyłam ze sobą przez krótką chwilę, ale
nie dałam, rady się dałam się powstrzymać. Najpierw kąciki moich ust nieśmiało się uniosły, a moment później tak po prostu wybuchnęłam śmiechem. Mikołaj mi zawtórował. Staliśmy na ulicy i oboje głośno się śmieliśmy. Puściła tama i mój strach uszedł ze mnie pod postacią śmiechu”.
Eliza nie mając, innego wyjścia przeprowadza się z ukochanej Gdyni do Katowic, tak zadecydował za nią okrutny los. W dodatku zaraz po przyjeździe do Katowic musi zmierzyć się problemami, gdy myśli, że już wszystko będzie już dobrze, okazuje się, musi zamieszkać z nieznajomym mężczyzną. A to w jej przypadku najmniejszy problem, ale pragnie w spokoju zmierzyć się z tym co podarował jej los.
Mikołaj po wejściu do własnego domu, zostaje zaatakowany patelnią. Bardzo zdziwił się obecnością obcej kobiety u siebie w domu. Jednak nic innego mu nie pozostało jak razem nauczyć się dzielić wspólną przestrzeń.
Początki nie są najlepsze, ale z czasem ich relacja ulega zmianie.
W dodatku męczą go koszmary, z którymi nie może sobie poradzić.
Eliza i Mikołaja z dnia na dzień stają się współlokatorami i muszą poradzić sobie z tą sytuacją.
-Co czeka Elizę po przyjeździe do nowego miasta?
-Co ukrywa przed wszystkimi Eliza i dlaczego przeprowadziła się do Katowic?
-Z czym mierzy się Mikołaj?
-Czy Eliza i Mikołaj staną się dla siebie kołem ratunkowym?
-Czy będą mogli być razem?
-Jak zakończy się ta historia?
Polecam.