Seryjny mordercy i ich zbrodnie od dawna rozpalają wyobraźnię. Nie jedna książka, film czy serial bazuje na ich historii i morderczej działalności. Wielu zapisało się nawet w historii popkultury, otaczając się mgiełką tajemnicy, lęku i długotrwałej bezkarności. Kuba Rozpruwacz, Ted Bundy to już nie tylko synonimy zła ale także społeczne magnesy, które przyciągają połączeniem fascynacji i przerażenia. Podobno każdy kraj ma swojego seryjnego mordercę, która jest sprawdzianem dla służb oraz barometrem społecznym. Dla Włoch kimś takim stał się ,,Potwór z Florencji".
Douglasa Prestona właściwie nie trzeba przedstawiać. To autor bestsellerowych serii kryminalno-przygodowych, żeby tylko wspomnieć o ostatniej wydawanej w Polsce, serii o archeolożce Norze Kelly. Ale to także świetny dziennikarz sprawozdawczy (kto nie zna polecam ,,Zaginione Miasto Boga Małp"). Na początku XXI wieku na jakiś czas przeprowadził się do Włoch z zamiarem napisania kolejnego thrillera. Miał już plan ale rzeczywistość okazała się bardziej interesująca. To wtedy spotkał Mario Speziego, włoskiego dziennikarza śledczego. Spezie poświęcił lata na gromadzenie i publikowanie artykułów o kolejnych atakach ,,Potwora". Morderca ten mordował pary, uprawiające seks na obrzeżach Florencji. Przez prawie dziesięć lat od 1974 roku siał strach i wodził skutecznie za nos śledczych. Kilkunastu mężczyzn było podejrzanych o bycie Potworem. Wielu spędziło wiele miesięcy w areszcie, wytoczono im sprawy ale w żadnym przypadku jednoznacznie nie udowodniono niczyjej winy.
Jednak książka ,,Potwór z Florencji" to nie tylko relacja z kolejnych zbrodni, nie tylko zapis śledztwa. To znacznie więcej. Te zbrodnie i połączone z nimi działania policji i karabinierów obnażają słabość służb i prawdziwą naturę społeczeństwa włoskiego. To wędrówka przez drogę usianą paranoją, spiskami, urażoną dumą oraz zupełną bezsilnością. Właściwie na żadnym etapie nie było prowadzone metodyczne śledztwo, raczej więcej tam chaosu, irracjonalnych teorii czy działań mających na celu dopasowanie dowodów do z góry narzuconej tezy. To śledztwo ciągnęło się przez dziesięciolecia i tylko ośmieszało i podważało kompetencje służb. Pełne jest wątków satanistyczny, masońskich, teorii, które wrzucone w jakąkolwiek powieść, potraktowalibyśmy z przymrużeniem oka, natomiast tutaj były z pełną powagą rozpatrywane na sali sądowej. Ale to też opowieść o włoskim społeczeństwie, pełnym podziałów, klas i zwyczajów. Tu rządzi nieustanne dopatrywanie się czegoś więcej oraz strach o utratę ,,twarzy".
Ten reportaż czyta się lepiej niż nie jedną powieść. To nie tylko mrożąca krew w żyłach opowieść o prawdziwych zbrodniach i mordercy, który nigdy nie został schwytany ale także opowieść o ludziach i mieście. To Florencja obok Potwora jest głównym bohaterem. To ona pokazuje swoje odmienne, mniej spektakularne oblicze. To ona stała się barometrem poprzez który widać stan włoskich służb, ich bezsilność i szaleństwo, które rodzi się w samym ich centrum. Miała to być prosta powieść non-fiction, jest bardzo celny i zdumiewający reportaż o tym jak swobodnie można manipulować faktami i nigdy nie dojść do prawdy. Polecam!