Dexter... Wspaniały Dexter. Mój ukochany dobry morderca.
Warto byłoby choć troszkę wspomnieć o autorze naprawdę niecodziennego, przezabawnego i intrygującego cyklu powieściowego.
Jeff Lindsay - tak naprawdę jest to pseudonim literacki amerykańskiego powieściopisarza i dramaturga Jeffreya P. Freundlicha (ur. 14 lipca 1952 r. w Miami).
W 1975 r. ukończył Middlebury College w Vermont. Obecnie mieszka w Cape Coral (południowa Floryda) wraz ze swoją żoną Hilary Hemingway, która jest córką Leicestera Hemingwaya – młodszego brata Ernesta Hemingwaya.
Makabryczne, szokujące i - o paradoksie - zabawne powieści Jeffa Lindsaya odniosły międzynarodowy sukces. Są wydawane w 30 krajach. Bohater tych najbardziej przewrotnych thrillerów ostatnich lat - seryjny morderca, który morduje tylko "złych", a zarazem sumienny pracownik policyjnego laboratorium kryminalistycznego - stał się znany na całym świecie dzięki amerykańskiemu serialowi telewizyjnemu, wyróżnionemu najważniejszymi nagrodami: Emmy, Saturn i IGN.
Najwyższy czas na parę słów o książce, która spośród innych na półkach księgarń i bibliotek zdecydowanie się wyróżnia wciągającą fabułą i ciekawymi wątkami - nie tylko tymi kryminalnymi.
W tej części Dexter trochę zmięknie, gdyż na świat przyjdzie jego pierworodny syn, którego imienia nie pamiętam, a książkę zwróciłam do biblioteki, więc nie miałam jak sprawdzić, a nie chciałam zwalać się na głowę mojej ulubionej bibliotekarce.
Wraz z pojawieniem się dziecka pojawia się także mały problem, bo jak pogodzić obowiązki rodzicielskie i rzadko spotykane hobby? Nie zapomnijmy, że jeszcze jest praca, które zabiera całkiem sporo czasu.
Z trudem, bo z trudem, ale jako tako się udaje to wszystko połączyć. Jednak nic nie zmieni tego, że to syn jest oczkiem w głowie dobrego mordercy.
Nie będę opisywać wątku kryminalnego, bo popsuję całą zabawę, dlatego na ten temat siedzę sobie grzecznie i cicho, a Wy czytajcie książkę.
Język oczywiście świetny, w ciekawy sposób opisany jest świat Dextera, dzięki czemu czujemy się jakbyśmy sami byli w Miami na miejscu zbrodni, czy w miejscu pracy głównego bohatera.
Nie mogłabym zapomnieć o siostrze Dexter'a - Deborze, która jest policjantką uparcie dążącą do tego by zostać detektywem. Niesamowicie błyskotliwa osoba, której brak pewności siebie, polegająca na poradach przybranego brata. Uwielbiam w niej jej cięty język, który po prostu zwala z nóg.
Książka idealna dla każdego kto lubi wątki kryminalne połączone z przezabawnym poczuciem humoru, nietuzinkowymi sytuacjami i uwielbia "Mrocznego Pasażera".
"Delicje z Dextera" doskonale nadają się na wolne popołudnie, a także gdy chcemy pośmiać się z problemów innych niż własne, wiedząc, że coś podobnego raczej nam się nie zdarzy, chyba że na drugiej zmianie harujemy jako morderca pracujący w policji.
Moja ocena:
8/10