Mój Mały Książę recenzja

Opis zamieszczony na tylnej części okładki sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z kolejnym romansem biurowym. Nic bardziej mylnego! „Mój Mały Książę” Katarzyny Mak przedstawia słodko-gorzką historię dwójki ludzi, Geralda i Olgi. On jest zamożnym biznesmenem z lordowskim tytułem, wywodzącym się ze słynnego angielskiego rodu. Nie stroni od kobiet, ale wszystko musi dziać się według jego sztywnych zasad. Ona to ambitna młoda kobieta, singielka z wyboru, zawodowo zajmuje się konserwacją i architekturą zabytków. Po raz pierwszy spotykają się w czasie rozmowy kwalifikacyjnej: Olga w charakterze ubiegającej się o pracę Gerald w roli twardego i wymagającego szefa.

Ich relacja zaczyna się dość niefortunnie. Nasza główna bohaterka jest w stanie zrobić wszystko, by dostać upragnioną posadę, dlatego posuwa się do mataczenia w CV. Jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne, a im dłużej Olga w nim trwa, z trudem przychodzi jej wyznanie prawdy. Pomiędzy nią a Geraldem rodzi się niepodziewane uczucie, które dla każdego z nich jest wielkim zaskoczeniem. Choć z czasem okazuje się, że w tej relacji nie tylko Olga ma sekrety, co w dalszym rozwoju wydarzeń stanie się dla nich nie lada próbą dla ich miłości.

Olga, nie licząc tego jednego kłamstwa, jest szczera do bólu i zachowuje się w sposób naturalny, w swoim zachowaniu nikogo nie udaje. Gerald, na pierwszy rzut oka mruk, też okazuje się, że potrafi żartować i się uśmiechać. Z jednej strony polubiłam te postacie, z drugiej irytowały mnie one niesamowicie swoim zachowaniem, zwłaszcza Gerald w późniejszej części powieści. Bo w tej robi się niezwykle dramatycznie, a to wzbudziło we mnie wiele różnych emocji.

Książkę czytało się bardzo szybko i płynnie przechodziłam do kolejnych rozdziałów, a to za sprawą lekkiego pióra autorki. Sceny erotyczne zostały napisane z odpowiednim smakiem, a emocje bohaterów zostały bardzo dobrze oddane. To co do końca mi nie pasowało, to za szybkie tempo rozwoju relacji Olgi i Geralda. Nawiązanie do „Małego Księcia” Antoine'a Saint-Exupery'ego oczywiście się pojawia, nie tylko w formie cytatów. Zostało ono bardzo ładnie wplecione w fabułę i poruszyło moje serce.

Jeśli chcecie się dowiedzieć, jaki związek z fabułą ma postać Małego Księcia, to sami musicie się przekonać, ja nie pisnę ani słowa. Kto zna powieści Pani Kasi, ten wie, że potrafi ona za pomocą słów wyczarować piękne historie. Serdecznie polecam Wam tę pełną miłości i emocji opowieść, od której niejednej osobie łezka zakręci się w oku.