Nina Nirali to autorka, która ma na swoim koncie już wiele popularnych powieści z gatunku literatury obyczajowej i kobiecej. Z zawodu germanistka, od lat zawodowo związana ze środowiskiem międzynarodowym, szczególnie z Indiami. Niegdyś żona muzułmanina. „Oblicza księżyca” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jestem pewna, że nie ostatnie, bo książka zrobiła na mnie niemałe wrażenie.
Ranya Patel to młoda, inteligentna kobieta, która pochodzi z zamożnej rodziny mieszkającej w New Delphi. Małżeństwo Ranyi zostaje zaaranżowane przez rodziców. Na szczęście dla dziewczyny, na jej męża zostaje wybrany mężczyzna, w którym Ranya od dawna się podkochuje. Mohit to przystojny, pewny siebie i wykształcony człowiek. Ranya nie mogła sobie wymarzyć lepszego kandydata. Już podczas nocy poślubnej okazuje się, jak bardzo się myliła. Mąż jej nie kocha, zależy mu jedynie na tym, co może na tym małżeństwie zyskać. Mało tego, znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Mimo że nieszczęśliwa, Ranya cierpi w milczeniu. Nie chce wywoływać skandalu, który z pewnością miałby wpływ na jej rodzinę. Życie dziewczyny zmienia się za sprawą wypadku samochodowego, w którym bierze udział. Z opresji ratuje kobietę Aman, lekarz, który później bardzo jej pomaga. Pokazuje jej też, co to znaczy naprawdę kochać kobietę. Dzięki niemu Ranya odkrywa, co to czułość i troska. To on pomaga jej zmienić tożsamość. Wysyła ją nawet do kliniki swojego przyjaciela do Szwajcarii, gdzie ma przejść szereg operacji plastycznych. Tak rodzi się Chandini, która ma przed sobą zupełnie nowe życie i szansę na prawdziwe uczucie. Ma też możliwość zemścić się na człowieku, który zamienił jej życie w piekło. Którą opcję wybierze?
W miłości przecież nie chodzi ani o pochodzenie czy przeszłość, tylko o tę drugą osobę, z którą pragniemy spędzić życie.
Lubię książki, które podejmują trudne i aktualne tematy. Lubię autorów, którzy nie boją się o tych naprawdę ciężkich sprawach pisać wprost, bez owijania w bawełnę. Nie boją się pokazać brutalności i okrucieństwa takimi, jakie są. Książka „Oblicza księżyca” być może jest nieco bardziej brutalna niż się spodziewałam, jednak stanowi ważny głos w sprawie przemocy. To kolejna ostatnio czytana przeze mnie pozycja, która otwiera oczy, uświadamia i uwrażliwia na omawiany problem dość mocno potrząsając czytelnikiem. Mówiłam wtedy, powtórzę po raz kolejny, czasem tak trzeba, mocno, bez ogródek, bo tak jest łatwiej dotrzeć tam, gdzie dotrzeć trzeba. Często książki, które w lekki sposób przedstawiają problem przemocy domowej, przechodzą zwyczajnie bez echa. Dlatego uważam, że w niektórych przypadkach konieczny jest silniejszy wstrząs. I właśnie w tej powieści z takim wstrząsem mamy do czynienia. Lektura nie jest łatwa, mocno oddziałuje na czytelnika, którym w międzyczasie targają przeróżne emocje. I, co najważniejsze, nie zostawia go z niczym. Tę książkę, dzięki temu właśnie, że jest szokująca, zapamiętuje się na długi czas. Ponadto zmusza do zastanowienia się nad naturą człowieka, nad tym, jak bardzo wrażliwymi istotami jesteśmy, zdolnymi jednak do nieludzkiego wręcz okrucieństwa. Zmusza też do refleksji nad aktem zemsty i związanymi z nią moralnymi konsekwencjami.
Wyciągnęłam z tej pozycji dla siebie dużo więcej niż sądziłam, że jest możliwe. Fabuła tak naprawdę nie jest niczym nowym ani specjalnie odkrywczym. Wydawało mi się momentami, że skądś tę fabułę znam i okazało się, że mam rację. Może pamiętacie serial „Powrót do Edenu”? Ja pamiętam słabo, jednak fabuła książki wydaje mi się dość podobna do tego, co można było w tym serialu oglądać. Chodzi głównie o wątek przemiany głównej bohaterki, która staje się pięknością (również po ciężkich przeżyciach z powodu męża i oczywiście z pomocą operacji plastycznych), podbija rynek mody i pod innym nazwiskiem wraca, aby zemścić się na swoim mężu. Nie jestem pewna, czy to inspiracja czy czysty przypadek, jednak książka i tak mi się podobała. Wspomniany serial swego czasu był hitem, dlatego przyjemnie było poczytać coś w tym stylu. Tym bardziej, że, jak wspominałam, książka zostawia w czytelniku ślad i to dość potężny, a to w lekturach cenię.
Jest jeszcze jedna sprawa, na którą chcę zwrócić uwagę. Autorka ma ogromną wiedzę na temat tradycji, kultury, obrzędów i obyczajów Indii. I to w tej książce widać. Umiejętnie wplata w fabułę przeróżne ciekawostki o tym pełnym kontrastów i różnorodnym kraju, dzięki czemu czyta się tę powieść jeszcze lepiej. Język utworu jest przystępny i zrozumiały, akcja się nie wlecze, co jest plusem. Brakuje jednak tej powieści jakiejś głębi. Sylwetki bohaterów wydają się płaskie i mało wiarygodne psychologicznie. Nad tym trzeba byłoby popracować. Więcej uwag jednak nie mam i uważam, że mimo pewnych niedociągnięć, warto tę powieść przeczytać.
My kobiety, mamy w genach pragnienie uszczęśliwiania wszystkich wokoło. To jest silniejsze od nas. Instynkt żony i matki każe nam się podporządkować… Czasami już samo pragnienie bycia kochaną staje się toksyczne.
„Oblicza księżyca” to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić. Nie jest idealna, ale czyta się ją dobrze i sprawnie. Przede wszystkim jednak mówi o rzeczach ważnych, które lubią być zamiatane pod dywan. Zachęca też do dyskusji, a to już duży plus. Na mnie zrobiła spore wrażenie i zachęcam Was do sięgnięcia po nią.
Recenzja pochodzi z bloga:
„Oblicza księżyca” Nina Nirali – maitiri_books (wordpress.com)