Toddler.Zacznijmy od nowa recenzja

Przepadłam.

Jeśli istnieje książka, która ma szansę podbić moje serce, to właśnie ona Toddler. Zacznijmy od nowa autorstwa Karoliny Wilchowskiej.

Było bardzo dużo podejść do przeczytania tej książki. Gdy już trzymałam ją w ręcę i miałam zacząć czytać, coś mi przeszkadzało. Tylko proszę, nie pytajcie co, bo nie będę potrafiła odpowiedzieć wam na to pytanie. Sama też je sobie zadaję.

Na szczęście (nie zapeszając dnia przed zachodem słońca) od pewnego czasu, wieczory są „moimi” godzinami podczas których nic nie jest ważniejsze od książki.

Toddler wciąga od pierwszych stron do tego stopnia, że nie sposób oderwać się od przekładania kolejnych stron, by dowiedzieć się, co będzie dalej. Osiemnastoletnia Zoe wyprowadza się z Kalifornii, gdzie mieszkała z siostrą oraz matką do Wirginii Zachodniej, żeby zamieszkać ze swoją ciocią od strony ojca, jej mężem i córką, która delikatnie mówiąc nie jest święta.

Początkowo miałam w założeniu dokonać oceny każdego z bohaterów, ale doszłam do wniosku, że jednak tego nie zrobię. Nie chcę odbierać wam przyjemności albo też nieprzyjemności z poznania bohaterów. W ogólnym rozrachunku książkę polecam z czystym sumieniem, bo jest to typowy romans młodzieżowy z prawdziwymi problemami w tle.

A teraz kilka słów o autorce.

Karolina Wilchowska, dała się poznać jako autorka nie bojąca się ciężkich, przesiąkniętych erotyką scen. A uwierzcie mi, przeczytałam PRAWIE wszystkie książki, które jak dotąd wyszły spod jej ręki. I to, co najbardziej mnie zaskoczyło i czego nie znalazłam, to właśnie brak scen erotycznych w Toddler. Wszystko, co działo się między Zoe a Nate’em, pozostało w fazie domysłów. To, że doszło między nimi do czegoś więcej, dowiadujemy się z rozmów, które prowadzą między sobą. Czy ten zabieg literacki był dobry? W mojej opinii tak, ponieważ dzięki temu książka jest „bezpieczna” dla osób poniżej piętnastego roku życia.

Podsumowując książkę polecam z czystym sumieniem i czekam na kolejne pozycje książkowe, bo każda jest lepsza od poprzedniej.