„Ostania spowiedź” to historia zwykłej dziewczyny, która wiedzie z pozoru poukładane życie. Podczas powrotu z wakacji w wyniku zbiegu okoliczności poznaje Bradina i spędza z nim kila godzin na opustoszałym lotnisku. Przypadkowa znajomość kończy się równie szybko jak się zaczęła, ale kiedy po kilku dniach Alison odbiera wiadomość SMS nawet nie przypuszcza jak bardzo nieznajomy z lotniska odmieni jej życie. Każde z nich ma swój świat, Allison pod naciskiem matki związała się z Christophem, który po burzliwych przeżyciach podczas pobytu w USA stał się lekarstwem na całe zło, a Bradin też ma swoje słodkie tajemnice. Jest gwiazdą rocka z dość licznym fanklubem i zobowiązaniami wynikającymi z podpisanych kontraktów. Czy tej dwójce uda się usłyszeć głos własnego serca i podjąć walkę o zakazaną miłość ?. Musicie sprawdzić sami
Zakazana miłość nie raz pojawiała się w literaturze i można pomyśleć, że „Ostatnia spowiedź” to historia jak ich wiele, z tą różnicą, że rozgrywa się w świecie show- biznesu. Jest w tym ziarno prawdy, ale nie zawsze to, co widoczne na pierwszy rzut oka okazuje się prawdą . Tak jest w przypadku powieści Niny Reichter, która moim zdaniem jest perełką w swoim gatunku. Miłość, przyjaźń, poświecenie, zdrada a także trudne wybory to nie jedyne elementy tej historii, to także wyraziści bohaterowie, którzy potrafią walczyć o to, co jest dla nich ważne. Na mnie największe wrażenie zrobił Tom, charyzmatyczny, bezczelny, podejrzliwy, pozbawiony skromności a momentami i dobrych manier. W pewnych momentach miałam wrażenie, że czuje się niczym dar niebios zesłany na Ziemię na pokuszenie kobiet. Ally jest zagubiona, ma problemy z podejmowaniem decyzji, ale w sytuacji, w której się znalazła trudno się dziwić, że nie jest jej łatwo „rzucić się na głęboką wodę” i woli rozwiązanie bezpieczne i mniej ryzykowne. Sam Brade, choć wygląd na to nie wskazuje jest romantykiem, czułym, delikatnym i cierpliwym, walczy ale robi to zgodnie z zasadami fair play.
Wystarczyło kilka stron i przyssałam się do powieści na długie godziny, walczyłam ze snem o każdą kartkę a z czasem o akapity. Uwielbiam, kiedy książką odrywa mnie tak bardzo od rzeczywistości, że wszystko wokół przestaje istnieć, kiedy z niepokojem patrzę jak zmniejsza się liczba stron do grzbietu okładki, a na koniec marzę o wybiórczej pamięci żeby przeżyć to jeszcze raz. Ta powieść dostarczyła mi niepowtarzalnych wrażeń i emocji. Przeżyłam chwile wzruszeń, radości, żalu i rozczarowania. Były momenty, kiedy chciałam potrząsnąć bohaterami i wrzasnąć, że podejmują niewłaściwie decyzje. Największe wrażenie jednak zrobiły na mnie opisy niektórych scen, które wywoływały u mnie ciarki na plecach. Niektórzy autorzy potrafią tak zbudować napięcie i dozować emocję, że "tylko czytając" trudno pozostać obojętnym.
Książka napisana jest językiem bardzo obrazowym, co sprawia, że czyta się z łatwością i w ekspresowym tempie. Mamy dwa typy narracji pierwszoosobową i trzecioosobową, co umożliwia dostęp do wszelkich niezbędnych informacji oraz uczuć i przemyśleń nie tylko głównych bohaterów. Książka nie jest pozbawiona wad, można przyczepić się że jest schematyczna, przewidywalna, ale po co ?, skoro całość robi niepowtarzalne wrażenie i oddziałuje w taki sposób na emocję, że nie tylko osoby wrażliwe uronią łzę. Nie zapominajmy też, że nie jest to arcydzieło literatury tylko lekka, sympatyczna lektura dla młodzieży
„Ostania spowiedź” stała się jedną z moich ulubionych książek, z niecierpliwością czekam na kolejny tom, gdyż zakończenie pozostawiło mnie z niedosytem i nadzieją na więcej , choć mam wrażenie że w kolejnym tomie sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziej , a ciąg dalszy dostarczy mi jeszcze większych wrażeń i emocji. Książkę polecam wielbicielkom romansów, ale też i osobom, które chciałby się przekonać, jak kocha ten, którego kochają tysiące...