Współpraca reklamowa @wydawnictwoniezwykle
Pierwsza część serii "Złączeni pragnieniem" zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jak do tej pory jest to jedyny debiut literacki, który trafił do grona moich ulubieńców. Nic więc w tym dziwnego, że z utęsknieniem czekałam na kontynuację losów Alexa i Hope. Czy zatem "Niebezpieczny zakład" również przypadł mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem!
Od ostatniego spotkania głównych bohaterów minęły dwa długie lata, w których trakcie kariera malarska Hope nabrała tempa. Absolwentka studiów artystycznych wynajęła wymarzone studio i szykuje się do swojej pierwszej samodzielnej wystawy. Mogłoby się zatem wydawać, że dziewczyna pogodziła się z losem i ułożyła swoje życie na nowo, tym razem bez Alexa u swego boku. Jednak, czy aby na pewno?
Przez te dwa lata w życiu Alexandra również wiele się zmieniło. Mężczyzna zamienił garnitur, na flanelową koszulę i jeansy, by całkowicie poświęcić się pracy, jako hodowca koni. Astor od swojego rozstania z Hope, nie umówił się z żadną kobietą, jednak za namową swojej współpracownicy, postanawia powrócić do randkowania. Jak wypadnie jego pierwsze spotkanie, sam na sam z kobietą, po tak długim czasie? Czy przypadkowe spotkanie z Hope sprawi, że ich uczucia odżyją? Czego będzie dotyczył ten tytułowy "Niebezpieczny zakład"? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że po raz kolejny jestem zachwycona piórem Aleksandry Lalak. "Niebezpieczny zakład" to jedna z tych książek, od której wręcz nie można się oderwać. Autorka świetnie balansuje fabułą, niejednokrotnie zasiewając w czytelniku nutkę niepewności co do dalszych losów głównych bohaterów.
Już w "Ryzykownym układzie" urzekł mnie sposób, w jaki autorka wplotła w historię motyw malarski, jednak w tej części, wskakuje on na zdecydowanie wyższy poziom. Te wszystkie obrazy, przedstawiona przy ich pomocy historia i to, jak zostały pięknie wykorzystane w końcówce książki, wywołały we mnie ogrom wzruszeń. Jestem totalnie kupiona tym wątkiem, szczególnie że okładka publikacji tak cudownie nawiązuje do jej treści.
Myślę, że na uwagę zasługują również postaci drugoplanowe, bez których ta historia po prostu nie byłaby kompletna. Uwielbiam ich upór i determinację w dążeniu do tego, by główni bohaterowie uwierzyli w to, że są dla siebie najlepszym wyborem oraz to, że dzięki nim podczas czytania niektórych scen płakałam ze śmiechu.
Historia Alexa i Hope udowadnia, że miłość jest w stanie przezwyciężyć każdą rzuconą pod nogi kłodę. Jest to jedna z tych publikacji, która zdecydowanie pozostanie w moim sercu na dłużej. I chociaż z jednej strony trochę mi smutno, że losy Myers i Astora dobiegły końca, z drugiej strony cieszę się, że teraz to oni staną się postaciami drugoplanowymi i będę wspierać Nicholasa i Arię w ich życiowych wyborach. Dlatego z niecierpliwością będę wyczekiwać premier ich osobnych historii.