,,Miłość bez recepty’’ opowiada historię dwudziestosześcioletniej Malwiny, która po ukończeniu studiów trafia na staż do apteki. Dziewczyna zdecydowanie należy do osób ambitnych, a pracując w aptece, chce nieść pomoc innym. Niestety, nie wszystko jest takie piękne, jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Już pierwszego dnia poznaje swojego kierownika, niejakiego Roberta Badowskiego. Mimo iż facet jest piekielnie przystojny, niestety, jest też wyjątkowo bezczelnym gburem. Nie dość, że jest opryskliwy i arogancki to od samego początku traktuję Malwinę na zasadzie ,,przynieś, wynieś, pozamiataj’’.
Mimo iż na początku wyraźnie za sobą nie przepadają, to narastające między nimi napięcie sprawia, że ta dwójka ma się ku sobie. Czy związek między stażystką a starszym o 10 lat kierownikiem ma prawo się udać? Czy na drodze do szczęścia staną skrywane przez Roberta tajemnice?
Kochani, na samym początku chciałabym powiedzieć, że jest to pierwszy romans apteczny w Polsce! Za to należą się Klaudii ogromne brawa! To, w jaki sposób przybliżyła nam pracę w aptece, wszystkie anegdoty, zabawne sytuacje czy niestety i tę drugą, mniej przyjemną część – naprawdę, świetna robota. Autorka stworzyła naprawdę genialny romans biurowy, a wierzcie mi – ja kocham romanse biurowe (love_ksiazkowe może to potwierdzić). Mamy tutaj przede wszystkim oryginalną fabułę, a także sytuacje, które są z życia wzięte! A to, że napisana jest z dwóch perspektyw – no uwielbiam!
Klaudii twórczość miałam przyjemność poznać już wcześniej. Nadal uwielbiam jej nieskomplikowany język i styl, a także to, w jaki sposób potrafi wykreować bohaterów. Malwina to dziewczyna, która dobroć i nieśmiałość ma wypisane na twarzy. Wierzy, że przez pracę w aptece chociaż odrobinę będzie mogła pomóc ludziom. Uwielbiam ją za to! Rzadko kiedy spotykamy osoby, które w sposób bezinteresowny chcą nieść pomoc innym. No i mamy Roberta – jak ten człowiek potrafił doprowadzić mnie do szału. Wielokrotnie chciałam nim potrząsnąć, by się opamiętał! Ale - ten gburowaty i arogancki mężczyzna nie jest do końca wcale taki zły, na jakiego wygląda. Niestety, przeszłość zdecydowanie odbiła na nim swoje piętno, dlatego zbudował wokół siebie mur nie do przeskoczenia. Czy Malwinie się uda, dotrzeć do serca naszego kierownika?
Kochani, ta historia zdecydowanie należy do romansów, o których tak łatwo się nie zapomina. Mnóstwo zagadek i tajemnic sprawia, że książki nie da się ot tak odłożyć. Każda kolejna strona sprawiała, że bohaterów traktowałam jak swoich przyjaciół i przeżywałam wszystkie wzloty i upadki razem z nimi. Klaudia zdecydowanie potrafi przekazać nam emocje bohaterów, a także zagrać nam na uczuciach. Pokazała nam, że nawet najbardziej skrywane tajemnice, prędzej czy później wyjdą na jaw, raniąc przy tym nie tylko siebie samego, ale i bliskich wokół. Pytanie – czy warto?
Książka pomimo delikatności, jaką posiada, zapewni nam i mnóstwo erotyzmu i namiętności. Sceny seksu nie są opisane w sposób niesmaczny, a raczej taki, by pobudziły naszą wyobraźnię. Za to należy się olbrzymi plus.
Jeżeli więc szukacie historii, którą pochłoniecie w jeden jesienny wieczór, która rozpali Wasze zmarznięte ciała, która ogrzeje Wasze serca, która rozbawi Was do łez, a także takiej, którą na jednej stronie będziecie tulić, a na kolejnej rzucać o ścianę - ,,Miłość bez recepty” będzie idealną pozycją. 💛