Mikołaj na zamówienie recenzja

Święta coraz bliżej, zostały raptem 2 miesiące i tak mnie ruszyło żeby przeczytać jakąś lekką historię ze światami w tle. Wybór padł na Mikołaja na zamówienie, pewnie dlatego, iż to jedyna książka z taką tematyką na mojej półce. Opis zaprasza stwierdzeniem "Najbardziej niegrzeczna historia świąteczna, jaką czytałaś!". No i cóż, ciężko się nie zgodzić, bo jest taka. Dokładnie kropka w kropkę. Nick spełnia niegrzeczne fantazje bogatych kobiet, a właściwie nie tyle on, co jego firma. Niestety jeden z jego pracowników choruje, a on postanawia go zastąpić w roli seksownego ale niegrzecznego mikołaja. Czy niestety to się  jeszcze okaże. Zasady są proste cena zawiera tylko uwodzenie i flirt. Nick udaje się w umówione miejsce, namierza swój cel (klientke) i rusza do akcji i w tym momencie mamy zagwarantowany wątek humorystyczny, ponieważ to nie ta kobieta, ale on o tym nie wie i nie prędko się dowie. 
Holly ma za sobą ciężki dzień i noc nie zwiastuje jego poprawy, aż pojawia się "natretny", ociekający sexem Mikołaj i nie wiedzieć czemu ale ona mu ulega i spędza z nim najlepszą noc swojego życia, tzn wieczór bo w pewnym momencie ucieka. Czemu tak się dzieje wam nie zdradzę. Tak samo z resztą fabuły, z którą musicie zapoznać się sami. 
Jedno jest pewne, to będą najlepsze święta Bożego Narodzenia.
Któż z nas nie ma fantazji? Zapewne każdy skrywa gdzieś głęboko w głowie swoją własną, bojąc się ją spełnić. A nasza Rudowłosa Holly dostaje w prezencie fantazje innej kobiety i wcale nie narzeka, a podobno nie działa na nią magia świąt. Mogę was zapewnić, to tylko takie czce gadanie, ta magia działa na każdego, chociaż nie zawsze w ten sam sposób. Jeśli macie ochotę na przedsmak czekającej nas chwili to śmiało sięgajcie po tą książkę.