Wolfram Eilenberger jest z pochodzenia Niemcem. Studiował psychologię, filozofię i romanistykę. Od roku 1999 czynnie udziela się jako publicysta dla takich gazet jak Die Zeit czy Berliener Tagesspiegel. Praktycznie to los zadecydował, że przeznaczona mu została kobieta innej narodowości- gdyż postawił na jego drodze Fińską koszykarkę Pię Päiviö. Od czasu, gdy Wolfram się w niej zakochał jego życie zaczęło ulegać zmianom, gdyż decydując się na związek z Finką, musiał związać się również z jej ojczyzną.
"Co Finowie mają w głowie" zapowiadało się być nieskomplikowaną i zabawną książką opowiadającą o kulturze, tego leżącego na północy Europy, kraju. Okazało się jednak trochę filozoficzną historią o tym, jak doszło do ślubu między Niemcem a Finką z kilkoma ciekawymi wtrąceniami na temat tradycji i zachowań Finów. Czy poczułam się z tego powodu zawiedziona? Nie. O wiele lepiej pasuje tu określenie: zaskoczona, gdyż zarówno okładka jak i opis na niej przygotowały mnie po prostu na coś całkiem innego. Co jest dowodem na to, że zdawkowe informacje na obwolutach mogą w pewnym stopniu wprowadzać w błąd.
Książka składa się z historii, które opowiada Wolfram. Dotyczą one jego życia w Finlandii i rozgrywają się w różnych przedziałach czasu. Nie są one niestety chronologicznie poukładane przez co w trakcie czytania odnosimy początkowo wrażenie chaosu i czujemy się lekko zdezorientowani. Formą przypomina to bardziej kilka wyrwanych kartek z pamiętnika, które ktoś w zrozumiałym tylko dla siebie porządku, poukładał i spiął w nową całość. Na szczęście jest to jedyna moim zdaniem trudność, na którą natrafiamy i która towarzyszy nam przez kilka początkowych stron książki.
Do tej pory o Finach wiedziałam niewiele, dlatego z zainteresowaniem wczytywałam się w ciekawostki na temat tego niezwykle opanowanego narodu. Uwielbienie do swoich sportowców, ziemniaki jako podstawa żywienia na weselu, nie używanie zwrotu "Kocham cię", dopełniacz cząstkowy, piętnaście przypadków i wszechobecne kwiatowe wzory z firmy Marimekko. Wolfram na własnej skórze doświadcza i stara się się zrozumieć różnice między swoją ojczyzną, a rodzinnymi stronami ukochanej. Kilka z pośród wydarzeń, które opisuje jest zabawnych, zdarzają się jednak i takie, które według mnie wymagają od nas lekkiego dystansu (zwłaszcza gdy chodzi o opis lubieżnych Finek, gdyż wątpię, żeby wszystkie takie były). Gdy dochodzi do zetknięcia się kultur trzeba być otwartym i nastawić się na to, że początkowo może być trudno. Na szczęście autor był tego świadomy i z zainteresowaniem oraz cierpliwością uczył się nowych dla niego zachowań. Fragmenty opisujące rodzące się uczucia między Wolframem a Pią są pełne emocji oraz psychologiczno- filozoficznych rozważań. Pisarz zastanawia się w nich ogólnie nad małżeństwem, miłością, rodziną oraz związkami, przez co jak już wspomniałam nie jest to bardzo lekka książka. Śmiało mogę jednak przyznać, że to w jaki sposób przedstawione są relacje między narratorem, a jego ukochaną, ukazuje nam głęboką wrażliwość i zaangażowanie autora.
Musze jeszcze wspomnieć o małym elemencie, który zdecydowanie zasługuje na pochwałę i związany jest z wydaniem książki.. Są nim przypisy z tłumaczeniami, gdyż pisarz często używa fińskich zwrotów. Dzięki tym wspaniałym odnośnikom czytelnik jest w stanie w pełni zrozumieć treść. Niby rzecz oczywista, jednak ja spotkałam się ostatnio z pozycjami, w których obcojęzyczne teksty sama musiałam przekładać ze słownikiem.
"Co Finowie mają w głowie" jest krótką, ale ciekawą historią. Widoczny jest w niej fakt, że autor para się filozofią i lubi niektóre rzeczy dokładnie przemyśleć. Informacje zawarte w jego powieści pozwalają nam wczuć się w atmosferę tego zimnego miejsca i poznać kilka cech jego mieszkańców. Mimo poczucia lekkiej dezorientacji na początku czyta się ją z przyjemnością, gdyż niesie ze sobą nie tylko wiedzę o Finlandii, lecz również ludziach i uczuciach do jakich są zdolni.