Bartek Kieżun w swojej nowej książce “Stambuł do zjedzenia” zabiera nas w podróż do bajecznego Stambułu podczas której opowie nam mnóstwo ciekawostek o mieście oraz w nieskomplikowany sposób wytłumaczy jak przygotować samodzielnie tureckie smakołyki.
“Stambuł do zjedzenia” to pozycja wyjątkowa, ponieważ łączy w sobie książkę kucharską, przewodnik oraz reportaż.
Na wstępie od razu posunę się do małej reklamy, aby nikt nie popełnił mojego błędu : Autor posiada w swoim dorobku dwie podobnie napisane książki, a mianowicie “Portugalię do zjedzenia” oraz “Italię do zjedzenia”. Nie mogę przeboleć, że pomimo iż staram się śledzić rynek wydawniczy pod względem książek podróżniczych to przegapiłam dwie tak niesamowite pozycję.
“Stambuł do zjedzenia” jest fantastyczną propozycją choćby z tego względu, że zarówno Stambuł sam w sobie jest fantastycznym miastem jak i potrawy tureckie to prawdziwa uczta dla podniebienia. Autor przygotował książkę w sposób bardzo ciekawy, ponieważ znajdziemy w niej nieformalne, bardzo krótkie rozdziały w których przeplatają się zdjęcia, treść zawierająca jakąś historię o danym miejscu bądź obiekcie oraz przepis na danie tureckie. Na ogromny plus zasługuje to, że Autor nie opowiada o Stambule w sposób klasyczny jak tradycyjne przewodniki, ale skupia się na konkretnych miejscach jak np. Plac Taksim i opowiada co nieco o nim. Zaznaczenia wymaga także, że wśród tych miejsc znajdują się również te mniej popularne dla Stambułu. Autor wplata w te opowieści bardzo często swoje przemyślenia albo wspomnienia ze spotkań z ludnością lokalną co tym bardziej sprawia, że są one bardzo ciekawe i pozwalają poznać miejsce od strony tubylców.
Dodatkowo oko przykuwają fotografie, ponieważ są mocno nieszablonowe i daleko im do klasycznych przewodnikowych zdjęć.
Kiedy pierwszy raz trzymałam tą książkę w dłoniach przeczuwałam, że będzie niesamowita, ponieważ podczas styczniowej podróży zakochałam się w Stambule, ale nie spodziewałam się, że trafi mi się zdecydowane arcydzieło, które zostanie moim nr 1 wśród wszystkich przeczytanych książek o tematyce podróżniczej. Trzymam kciuki za Autora i po cichu marzę, że następnym razem wybierze się do Izraela i przygotuje dla nas “”Izrael do zjedzenia” :-)
Zdecydowanie polecam zapalonym podróżnikiem i smakoszom, ale też polecam osobom, które ciągle odkładają podróże na później i wybierają dobra materialne - ta książka zdecydowanie pozwoli im odkryć magię podróżowania.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl