Wiem, że już nie raz wspominałyśmy Wam, że nasz blog objął patronatem medialnym kilka części książek z serii o przygodach trzech detektywów, ale zapewniam Was, że jeszcze nie raz mówić o tym będziemy. Fakt ten cały czas, niezmiennie napawa nas dumą i uwielbiamy chwalić się tym na prawo i lewo :)
Tym razem chciałabym przedstawić Wam tom 12, w którym kryje się kolejna niezwykle ciekawa zagadka do rozwiązania. Nasi młodzi przyjaciele z przyjemnością zabierają się do rozwikłania kolejnej niezwykle intrygującej i dziwnej tajemnicy. Po raz kolejny trafiają na nią zupełnie przypadkiem. Wujek Tytus poprosił chłopców, aby zanieśli coś do wesołego miasteczka, które zawitało do nich poprzedniego dnia. Trójka przyjaciół z ogromną ochotą wykonali polecenie wujka. Będąc na miejscu postanowili rozejrzeć się trochę. Po chwili zobaczyli złodzieja, który ukradł wypchaną maskotkę dziwnego czerwonego kota i zaczął uciekać. Nie zastanawiając się długo przyjaciele ruszyli w pogoń. Niestety złodziej uciekł, ale udało im się przynajmniej odzyskać maskotkę. Ciekawe dlaczego była aż tak ważna? Jednak to nie wszystko co spotkało chłopców tego wieczora. Niewiele później natrafili oni na ogromnego, czarnego lwa, który siedział sobie luzem za jednym z namiotów. Od jednego z pracowników wiedzieli, że Rajah jest zupełnie oswojony, ale i tak należało być bardzo ostrożnym. Pete poradził sobie świetnie i udało mu się zmusić kota do tego, aby się położył. W tym czasie Bob pobiegł po pomoc. Właściciel wesołego miasteczka był im tak wdzięczny, że postanowił dać im darmowy wstęp na wszystkie atrakcje w miasteczku. Jednak przy okazji młodzi detektywi dowiedzieli się, że w miasteczku źle się dzieje. Najpierw śmierć kilku kucyków, potem pożar kilku namiotów, teraz ucieczka lwa. Na dodatek właściciel nie ma pieniędzy i grozi mu bankructwo. Trójka przyjaciół postanawia wkroczyć do akcji i dowiedzieć się co takiego się dzieje i kto stoi za tymi wszystkimi nieszczęściami...
Tym razem akcja toczy się w wesołym miasteczku. Jest to ciekawa perspektywa, interesujące opisy, kilka faktów z życia w takim miasteczku. Od zawsze interesowały mnie cyrki czy też takie wesołe miasteczka. Zupełnie inne życie, objeżdżanie po całym kraju czy też świecie, występy, karuzele, budki z grami, nagrody, popcorn, wata cukrowa, śmiech, gwar, tłumy ludzi... Z tym wszystkim właśnie kojarzą mi się takie miejsca. Choć sama jeszcze nigdy w życiu nie widziałam na żywo takiego porządnego, dużego lunaparku to z łatwością potrafię sobie to wyobrazić. Oj chciałabym tak mieć darmowy wstęp na te wszystkie wspaniałe atrakcje :) Ale się rozmarzyłam...
Jednak wracając do książki to jak zwykle pochłonęłam ją w mgnieniu oka. Kiedy zabierałam się za czytanie to od razu wiedziałam, że zainteresuje mnie ta powieść i oczywiście ani trochę się nie myliłam. Historia trzech detektywów jest ciekawa i rozgrywa się w bardzo fajnym miejscu co zdecydowanie dodaje jeszcze więcej uroku tej książce. Napisana jest ona prostym językiem i czyta się ją lekko, przyjemnie i szybko dzięki czemu zdecydowanie zainteresuje i starszych i młodszych czytelników. Podczas lektury czuć ten dreszczyk i chęć rozwikłania zagadki, ale powiem szczerze, że zazwyczaj wcale nie tak łatwo dojść do rozwiązania. Dla mnie często jest ono kompletnym zaskoczeniem, co w takich detektywistycznych opowieściach jest ogromnym plusem :) Powiem Wam jeszcze tylko tyle, że tutaj ciągle coś się dzieje, główni bohaterowie co rusz trafiają na jakieś ważne poszlaki i powoli i systematycznie dążą oni do rozwikłania tej dziwnej tajemnicy. Ja jestem zadowolona z tejże lektury, a skoro mnie tak wciągnęła i zaciekawiła to młodzież tym bardziej powinna po nią chwycić :)