Mężczyzna z przepowiedni recenzja

📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚

"Czasem, gdy traci się wszystko, jedyne co pozostaje to tylko wspomnienia. Słodkie, a zarazem bolesne. Jednak bez nich dalsze życie nie miałoby sensu."

📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚

"Mężczyzna z przepowiedni" to pierwsza część cyklu W kolorze krwi autorstwa Katarzyny Grabowskiej. Jest to kolejna książka autorki, jaką miałam okazję przeczytać, więc powinnam wiedzieć czego się spodziewać, ale jak zawsze dałam się zaskoczyć.

Akcja dzieje się w XIX-wiecznej Anglii. Dwójka rodzeństwa, Lucas i Elizabeth Westmoore, po stracie rodziców przeprowadza się na wieś. Dziewczyna, ma odpocząć od miejskiego życia i plotek, a brat jest zmuszony się nią zająć. Elizabeth, żyje w niewiedzy, że w tych okolicach żyje bestia, która morduje mieszkańców. Niestety długo nie pozostaje w niewiedzy. Sprytem i upartą naturą wymusza prawdę ze służących. Przy okazji dowiaduje się o wiedźmie mieszkającej w pobliskim lesie. Pragnie ją odwiedzić i poznać przyszłość. Spotkanie z wiedźmą, jest zupełnie inne niż dziewczyna zakładała. W drodze powrotnej, poznaje tajemniczego mężczyznę z którym połączy ją los. Kim on jest? Jaka czeka ich przyszłość?

Elizabeth, wychowana przez ojca niekonwencjonalne, jak na tamte czasy. Oczytana, znająca swoją wartość, nie chcąca być tylko ozdobą. Po śmierci rodziców zostaje pod opieką brata, który traktuje ją jak dziecko. Chcę za nią myśleć, kierować nią, wybierać co jest dla niej dobre. Traktuje ją jak każdy mężczyzna kobietę, jako niezdolną do podejmowania decyzji. Czy jego zachowanie względem siostry, kiedyś się zmieni?

Ciężko mi ocenić tą książkę. Początek, bardzo mi się podobał. Postać Elizabeth jest wyraźna i taka wygadana. Wie co chce i nie boi się po to sięgać. Stara się przekonać brata do swoich racji i robi to bardzo logicznie. Niestety pojawienie się Rodericka, zmienia ją w roztrzepana panienkę, która mysli tylko o jednym. O miłości swojego życia. Nic innego się dla niej nie liczy. Ani przeszłość, ani przyszłość, jest tylko teraz i on. Strasznie nie podobała mi się ta przemiana. Była za szybka. Nie czułam tego uczucia. Czytałam i czekałam no coś więcej, i się doczekałam. Pojawia się ten zły i wreszcie zrobiło się ciekawie, a nawet mrocznie i niebezpiecznie. Bardzo mi się to podobało, potrzebowałam czegoś takiego po tej ilości słodyczy między Elizabeth, a Roderickiem. Koniec bardzo mi się podobał i będę czekała na więcej. Jeżeli was zaciekawiłam, to dobrze😊.