Ujęła mnie okładka tej książki i po prostu… musiałam ją mieć. Coś mnie do niej ciągnęło, więc na półce długo nie leżała. Tak oto, w niecałe dwa tygodnie po jej otrzymaniu wzięłam ją do ręki i rozpoczęłam podróż po cudownych zakamarkach ludzkiej przeszłości.
Postacią pierwszoplanową „Zamówienia…” jest Ewa, która z dnia na dzień przenosi się na kilka cudownych tygodni z Polski do Francji. To wszystko za sprawą niezwykłego zamówienia, które otrzymuje firma, w której nasza bohaterka jest zatrudniona. Zadaniem Ewy jest wykonanie zdjęć jednej z francuskich kwiaciarni, należącej do rodziny Elizy, zleceniodawczyni. Bohaterka bez zastanowienia podejmuje się wyzwania, pakuje walizki i wyrusza w wielką podróż, która odmieni jej życie. Podróż, która ma na celu nie tylko wskazanie Ewie nowej ścieżki życiowej, ale i odkrywanie tajemnic jednego z francusko-polskich rodów. Co przyniesie taka wędrówka w przeszłość? Czego dowie się Ewa? Co oznaczają dziwne sny, zarówno te nocne jak i te na jawie? W czym tkwi klucz i jak rozwiązać zagadkę, która męczy bohaterkę? Na pewno na niektóre z tych pytań znajdziecie odpowiedź podczas lektury „Zamówienia z Francji” autorstwa Anny J. Szepielak.
Ja osobiście zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i z zainteresowaniem śledziłam kolejne poczynania bohaterki i jej nowo poznanych przyjaciół. Z zadziwieniem obserwowałam wydarzenia mające miejsce w powieści, zastanawiając się ile rodzin ukrywa wielkie tajemnice ze swojej przyszłości. Ile osób błędnie interpretuje zaszłe wydarzenia i nosi w sobie przez całe życie nienawiść skierowaną na niewłaściwe osoby? Jak wielu jest ludzi, którzy zmuszeni zostali do ucieczki, przez co los niemal na zawsze rozdzielił ich z rodziną? Jak trudno odnaleźć przodków?
Lektura tej powieści zmusiła mnie do zastanowienia się nad losami mojej własnej rodziny. Przez głowę przelatywały mi dawniej zasłyszane opowieści o przodkach, którzy wyjeżdżali w poszukiwaniu lepszego jutra i słuch po nich zanikał. Czasy wojny rozdzielały rodziny, wysiedlenia powodowały konieczność rozpoczynania życia na nowo w nowej rzeczywistości. Ludzie starali się zapomnieć o przeszłości i nie poruszać bolesnych wspomnień. I tak ich losy się zacierały. Losy rodzin Elizy i Ewy zaczęły zacierać się znacznie wcześniej, przez co są jeszcze bardziej interesujące i pokręcone.
Ogólnie książka przypadła mi do gustu. Autorka miała znakomitą myśl przewodnią i całkiem ciekawie ją zrealizowała. Do gustu nie przypadła mi jedynie końcówka, bo zasadniczo nic do końca nie zostaje rozwiązane, a w ostatnich stronach książka z pasjonującej podróży przeradza się w romans. Dodatkowo dość irytującym elementem książki było „czepialstwo językowe” głównej bohaterki, która namiętnie wszystkich poprawiała i nakłaniała do stosowania polszczyzny, która dawno została wyparta. Poza tym książka jest łatwa i przyjemna, napisana przystępnym językiem (poza momentami gdy postaci postanawiają używać języka staropolskiego). Powieść skierowana jest w zasadzie do każdego, i do kobiety i do mężczyzny (może poza końcówką :P), i do starszego i młodszego pokolenia. Ja polecam. Książka warta postawienia w biblioteczce .